Jesteśmy dobrze przygotowani. Poradzilibyśmy sobie nawet bez zmian
Defensywa była kluczem do sukcesu w pokonaniu Vardaru Skopje. Paradoksalnie niewiele bramek uczyniło ten mecz jeszcze ciekawszym. Podwójne, a momentami nawet potrójne krycie w obronie, nie przeszło bez aprobaty kibiców zgromadzonych w Hali Legionów, którzy zgotowali w sobotę niesamowitą atmosferę. - Zwycięstwo zawdzięczamy twardej walce w obronie. Widzieliśmy, że jeżeli chcemy wygrać to spotkanie to nie musimy rzucić 35, czy 40 bramek - mówi Michał Jurecki.
- Mogliśmy zdobyć wiele mniej trafień, przy dobrze funkcjonującej defensywie. Tak się stało, bo obrona działała naprawdę dobrze - dodaje zdobywca pięciu trafień w spotkaniu z Vardarem.
Agresywna postawa w obronie, kosztowała zawodników Vive bardzo dużo zdrowia. Schodząc do szatni widać było duże zadowolenie, ale także zmęczenie na ich twarzach. - Jesteśmy na pewno zmęczeni, ale szczęśliwi, bo widzieliśmy jaka jest ranga tego meczu. Nie patrzyliśmy na to spotkanie pod kątem rewanżu, ale pod względem dwóch punktów, które przybliżą nas do lepszego miejsca, jeżeli chcemy być dalej w topie - uważa popularny „Dzidzia”.
- Mieliśmy wcześniej swoje problemy. Wiedzieliśmy, że będziemy musieli poradzić sobie bez Grześka [Tkaczyka - red.], w drugiej połowie Mateusz Kus siedział na trybunach przez czerwoną kartkę. Musieliśmy sobie radzić bez kilku ważnych zawodników, ale jesteśmy dobrze przygotowani, więc nieważne, czy gramy w siedmiu, dziesięciu, czy cztermasu. To nie robi dla nas większej różnicy - dodaje rozgrywający Vive.
Osłabienie kielczan przyszło na kwadrans przed końcem meczu. Świetną zmianą popisał się obrotowy Mijajlo Marsenić, który rzucił kielczanom cztery bramki w drugiej części spotkania. - W końcówce mieliśmy problem, bo Vardar kilkukrotnie dogrywał piłki do koła i w pewien sposób to nas rozmontowało, ale na szczęście zachowaliśmy w końcówce zimną krew i kontrolowaliśmy spotkanie - twierdzi Jurecki.
Zawodnicy Vive Tauronu Kielce jak zawsze komplementowali zachowanie kibiców zgromadzonych w Hali Legionów. - Wspaniała atmosfera. Od tygodnia słychać było, że fani gorąco przygotowują się na to spotkanie. Już na samej prezentacji, kiedy drużyna Vardaru wyszła na parkiet widać było, że kibice jak zawsze stoją za nami murem. Oni nie byli dla nas ósmym, a dziewiątym zawodnikiem - kwituje 31-latek.
fot. Patryk Ptak