Nie oszukujmy się. Im wyższa ranga meczu, tym motywacja jest większa
Nikogo w obozie Tałanta Dujszebajewa nie trzeba mobilizować przed sobotnim starciem z Vardarem Skopje. Kielczanie wciąż pamiętają dotkliwą porażkę sprzed miesiąca. Co więcej, mistrzowie Polski doskonale wiedzą o tym, że tylko wygrana pozwoli im wciąż marzyć o pierwszym miejscu w grupie B. - Nie oszukujmy się. Im wyższa ranga meczu, tym motywacja jest większa. Przynajmniej człowiek nie musi się szczególnie koncentrować przed starciem, bo skupienie przychodzi już kilka dni wcześniej - twierdzi bramkarz Vive, Sławomir Szmal.
- Przyjeżdża do nas drużyna, która wygrała z nami dziesięcioma bramkami. Nie chcę podchodzić do meczu w ten sposób, że koniecznie musimy odrobić tę różnicę. Przede wszystkim trzeba wygrać i wynieść z tego starcia dwa punkty, ponieważ to jest dla nas najważniejsze - dodaje popularny „Kasa”.
Konfrontacje pomiędzy najmocniejszymi drużynami już w fazie grupowej Ligi Mistrzów z pewnością podnoszą prestiż tych rozgrywek. Po ośmiu kolejkach, w grupie B na pierwsze miejsce wciąż liczy aż pięć zespołów. Pośród nich znajduje się także Vive Tauron Kielce.
- Każde spotkanie w tym sezonie Ligi Mistrzów jest ważne. Widzimy jak wyrównana jest grupa, a nawet bezpośrednio mecze. To pokazuje, jak ogółem klubowa piłka ręczna jest w Europie wyrównana. Za nami naprawdę dwa bardzo trudne spotkania. Zarówno w Kopenhadze, jak i w Kielcach było ciężko. W Hali Legionów staliśmy już w pewnym momencie nad przepaścią, bo mogliśmy stracić punkty. Dlatego też bardzo cieszymy się z tego zwycięstwa - stwierdza bramkarz kielczan.
Mimo porażki z obecnej kampanii, to mistrzowie Polski wyglądają nieco lepiej na tle ich najbliższego rywala. W całej historii obie drużyny zmierzyły się ze sobą trzykrotnie i dwa razy to żółto-biało-niebiescy wychodzili z tych starć zwycięsko. - W zeszłym sezonie udało nam się z nimi dwukrotnie wygrać. Nie obyło się bez walki. Graliśmy wtedy do ostatniej minuty o zwycięstwo. W tym sezonie dotkliwa przegrana. To była duża doza goryczy i przełyka się to bardzo ciężko - wspomina 37-latek.
- Teraz w każdym elemencie musimy się poprawić. Bez dwóch zdań każdy musi spojrzeć na swój występ z Macedonii i w sobotę zagrać co najmniej lepiej. Nie możemy podejść do meczu egoistycznie. Trzeba będzie pomagać sobie wzajemnie na parkiecie - twierdzi reprezentant Polski. - Oczywiście mobilizacja jest duża, ale przede wszystkim liczą się dwa punkty - kwituje Szmal.
fot. Patryk Ptak
Wasze komentarze