Każda otucha w sytuacji, w jakiej się znajdujemy, jest nam potrzebna
Wtorkowe spotkanie w Hali Legionów wcale nie wyglądało na pojedynek lidera z ostatnią drużyną PGNiG Superligi. Goście mimo mocno okrojonej kadry postawili ciężkie warunki mistrzom Polski, a owocem ich dobrej postawy było zdobycie trzydziestu dwóch trafień. - Cieszymy się z tego tytułu, że przeciwko tak klasowemu zespołowi udało nam się zdobyć tak wiele bramek. Przy naszych kłopotach kadrowych, bez kilku podstawowych zawodników, młodzi 19-latkowie utrzymali tę presję, grając z tak utytułowaną drużyną jak Vive - mówi po meczu trener Stal Mielec, Tadeusz Jednoróg.
Na początku spotkania doszło do bardzo przyjacielskiego gestu ze strony kibiców zgromadzonych w kieleckiej hali, którzy skandowali hasło: „Stal Mielec nigdy nie spadnie”. - Dziękuję, to miłe, nawet bardzo. Wsparcie ze strony kibiców jest nam niezwykle potrzebne. Każda otucha w tej sytuacji, w jakiej się znajdujemy, jest nam potrzebna - tłumaczy szkoleniowiec mielczan.
W podobnym tonie wypowiadali się zawodnicy Stali. - To zawsze miłe. Mielec i Kielce są ze sobą na dobrej drodze i zawsze żyli między sobą w zgodzie. Podobnie jest między nami, zawodnikami. Znamy się, lubimy, rozmawiamy i wspieramy wzajemnie. Fajnie, że kibice życzyli nam utrzymania. Będziemy starali się zrealizować to zadanie - uważa skrzydłowy gości, Łukasz Janyst.
Zawodnik Stali Mielec był zadowolony po meczu z postawy swoich kolegów. - Takie były nasze założenia, żeby w tym meczu walczyć i myślę, że nawet udało nam się zorganizować lepiej, niż sami się tego spodziewaliśmy. Dopiero w końcówce Vive podgoniło troszkę wynik. Było nawet ok - twierdzi Janyst.
- Wiadomo, że Vive miało przed meczem swoje problemy i podeszli do tego spotkania ze zmianami w swojej drużynie, ale my również borykamy się z kontuzjami i problemami kadrowymi, dlatego myślę, że ten wynik jest jak najbardziej zasłużony dla Vive. No cóż, my walczymy o inne cele w lidze - kontynuuje wychowanek kieleckiego zespołu.
W wtorkowym pojedynku szansę na grę dostali młodzi wychowankowie zespołu mistrzów Polski. - W takim meczu trener Vive dał pograć młodym zawodnikom i mogli oni pokazać się z dobrej strony. My w końcówce opadliśmy trochę z sił, ale to nas nie załamuje. Mimo wszystko zrealizowaliśmy założenia trenera i powalczyliśmy w tym spotkaniu - uważa 32-letni skrzydłowy.
- Dobrze, że dziś na boisku pojawiła się spora grupa młodych zawodników. My jednak gramy tak praktycznie w 95% składu, co bardzo mnie cieszy. Zespół Vive również musi taką grupę wprowadzać, co dzisiaj uczynił - podsumowuje trener Jednoróg.
fot. Patryk Ptak