Daszkiewicz: Sądzę, że naszej gry nie musimy się wstydzić
Po fatalnym początku spotkania w swoim wykonaniu, Effector Kielce powalczył z Lotosem Trefl Gdańsk i nie sprzedał tanio skóry wicemistrzowi Polski. - Na temat pierwszego seta nie będę się wypowiadał, bo przeszliśmy troszkę obok meczu. Potem jednak podjęliśmy walkę i sądzę, że naszej gry nie musimy się wstydzić – ocenił po meczu szkoleniowiec kielczan, Dariusz Daszkiewicz.
Bartosz Gawryszewski (kapitan Lotosu Trefl Gdańsk):
Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że udało nam się wygrać w Kielcach. Nie ma co ukrywać, to bardzo trudny teren. To lepsza drużyna niż rok temu. Natłok meczów, jaki mamy, jest bardzo duży. Ważne, aby utrzymać koncentrację i nie gubić punktów. Mogą one się okazać bardzo ważne na koniec rundy zasadniczej.
Sławomir Jungiewicz (kapitan Effectora Kielce):
Przede wszystkim chcę pogratulować Gdańskowi. Ciężko na gorąco ocenić, ale wydaje mi się, że zadecydowała duża ilość błędów z naszej strony. Skupiamy się już na meczu środowym, bo jest on dla nas bardzo ważny.
Andrea Anastasi (trener Lotosu Trefl Gdańsk):
Wykonaliśmy dobrą robotę. Świetnie rozpoczęliśmy to spotkanie. Pokazaliśmy się z dobrej strony i zrobiliśmy różnicę. Jestem bardzo zadowolony.
Dariusz Daszkiewicz (trener Effectora Kielce):
Gratulacje dla rywali. Myślę, że byli od nas lepsi w każdym elemencie. Na temat pierwszego seta nie będę się wypowiadał, bo przeszliśmy troszkę obok meczu. Potem jednak podjęliśmy walkę i sądzę, że naszej gry nie musimy się wstydzić. Na skrzydłach siła ognia zespołu z Gdańska robiła sporą różnicę. Mateusz Bieniek, Sławomir Jungiewicz i Andreas Takvam zagrali super w ataku, ale zabrakło czwartej strefy. Przed nami kolejny mecz, w Bydgoszczy. Musimy podejść do niego od początku maksymalnie skoncentrowani, bo to dla nas bardzo ważne spotkanie.
fot. Mateusz Kępiński