To będzie najcięższy mecz w sezonie, choć być może jesteśmy faworytem
Korona Kielce przygotowuje się do niedzielnego starcia z Górnikiem Zabrze po poniedziałkowej porażce z Termalicą Bruk-Bet Nieciecza. - Wróciliśmy już do pracy i zapomnieliśmy o meczu, który jest za nami. Skupiliśmy się na solidnym trenowaniu i chcemy przygotować się do spotkania w Zabrzu jak najlepiej. Być może jedziemy tam w roli faworyta. Liczymy na trzy punkty – twierdzi Rafał Grzelak, który na Śląsku wystąpi najprawdopodobniej na swojej nominalnej pozycji – lewej obronie.
Wszystko w związku z pauzą Kamila Sylwestrzaka za kartki. - Wydaje mi się, że jestem jego naturalnym zmiennikiem, ale zobaczymy, co zrobi sztab. Na pewno szkoda Kamila, który jest naszym kapitanem i filarem, przywódcą. Jeżeli będę musiał zagrać na lewej obronie, to mam nadzieję, że dobrze się wywiążę z tego zadania – mówi „Grzela”.
Ostatnie tygodnie zawodnik ten spędził jednak walcząc w środku pola. Na lewą stronę defensywy wraca więc po dłuższej przerwie. - Grałem na tej pozycji całe życie, więc to nie problem. Kwestia dwóch-trzech treningów, żeby sobie przypomnieć, jak poruszać się po boisku w tej strefie – zaznacza piłkarz żółto-czerwonych.
Zdaniem Grzelaka, kielczanie staną w niedzielę przed bardzo wielkim wyzwaniem. - Wiemy, że będzie to najcięższy mecz, który rozegramy dotychczas. Dlaczego? Górnik jest ostatni w tabeli, gra u siebie i będzie bardzo zdeterminowany, by wygrać – ocenia.
- Jesteśmy nastwieni optymistycznie, też dlatego, że to mecz na wyjeździe, a te spotkania wychodzą nam lepiej niż u siebie. W delegacji nikt nas nie pokonał i chcemy, żeby tak zostało. Będzie trzeba dołożyć bardzo dużą determinację – nie ma wątpliwości gracz „złocisto-krwistych”.
Kielczanie nie boją się o brak wystarczającej wiedzy na temat Górnika. - Przeciwnika mamy rozpracowanego bardzo dobrze. Sztab szkoleniowy zawsze wywiązuje się świetnie z tego zadania i daje nam słuszne uwagi – przedstawia „Grzela”.
fot. Paula Duda
Wasze komentarze