We Wrocławiu zgodnie z planem. Vive może już myśleć o Wiśle
Bez najmniejszych problemów zawodnicy Vive Tauronu Kielce poradzili sobie w wyjazdowym pojedynku ligowym ze Śląskiem Wrocław. Choć wynik spotkania był wyrównany nawet dłużej, niż można się było tego spodziewać, to ostatecznie podopieczni Tałanta Dujszebajewa zwyciężyli 39:28, do przerwy prowadząc 19:14. Kielczanie rozegrali tym samym przedostatni mecz pierwszej rundy fazy zasadniczej PGNiG Superligi, a tę część sezonu zakończą w sobotę, kiedy to do Hali Legionów przyjedzie Orlen Wisła Płock.
Po sobotniej klęsce w Skopje, gdzie mistrzowie Polski przegrali aż 24:34, żółto-biało-niebiescy zamierzają odbudować się już w starciu z „Nafciarzami”, po którym nastąpi przerwa na kadrę. Na Dolny Śląsk nie pojechało więc kilku członków pierwszej drużyny. W domach zostali Marin Sego, Michał Jurecki i Julen Aginagalde, a także kontuzjowani Krzysztof Lijewski oraz Branko Vujović. Trener Dujszebajew zabrał za to do Wrocławia trójkę młodych zawodników: Jakuba Bulskiego, Bartłomieja Bisa, a także debiutującego w trzeciej drużynie Europy 18-letniego bramkarza Krzysztofa Markowskiego.
Pierwsza część spotkania była w miarę wyrównana. Przez dłuższy okres prowadziło Vive, ale bardzo skromnie. Po kwadransie gry kielczanie wygrywali 9:7. Do bramki wrocławian trafili m.in. Karol Bielecki, Tobias Reichmann, Piotr Chrapkowski i Mateusz Kus. Z perspektywy Śląska, potyczka wyglądała dobrze do 25. minuty, kiedy to na tablicy wyników widniał rezultat 14:14. Końcówkę pierwszej połowy po profesorsku rozegrali jednak żółto-biało-niebiescy, którzy udali się do szatni prowadząc 19:14. Swoje gole zdobyli m.in. Mateusz Jachlewski i Ivan Cupić.
Druga część gry to już całkowita dominacja gości z Kielc. Pierwszy kwadrans po przerwie mistrzowie Polski wygrali aż 11:4. Wynik mógł być nawet bardziej okazały, ale kilku sytuacji przyjezdni nie wykorzystali. Ofensywa spisywała się jednak jak najbardziej na poziomie, a swoje w bramce dołożył Sławomir Szmal, przez co na piętnaście minut przed końcową syreną kielczanie prowadzili 30:18.
Trener Dujszebajew nie wahał się skorzystać z młodych zawodników. Przed przerwą na parkiecie walczył Bis, w 40. minucie szkoleniowiec wpuścił na parkiet Bulskiego. Na ostatni kwadrans natomiast w kieleckiej bramce Szmala zmienił Markowski i zanotował on kilka skutecznych interwencji.
Wysokie prowadzenie i ogrywanie młodych zawodników sprawiło, że Vive nie powiększało już zbytnio swojej i tak już bardzo wysokiej przewagi nad Śląskiem, a nawet dopuściło, że nieco ona zmalała. Ostatecznie żółto-biało-niebiescy zatriumfowali we Wrocławiu wynikiem 39:28.
Kolejny mecz mistrzów Polski, ostatni przed dwutygodniową przerwą na kadrę, już w sobotę, 31 października. Tego dnia o godzinie 17:30 rozpocznie się starcie z Orlen Wisłą Płock, które zakończy dla kielczan pierwszą rundę fazy zasadniczej PGNiG Superligi.
Śląsk Wrocław – Vive Tauron Kielce 28:39 (14:19)
fot. Anna Benicewicz-Miazga
Źródło: vtkielce.pl / SportoweFakty.pl
Wasze komentarze