Równo było tylko przez pierwszy kwadrans. Później kielecki walec rozjechał Azoty
Choć spotkanie to było hitem 9. kolejki PGNiG Superligi, to podobny poziom obie drużyny prezentowały tylko przez pierwszy kwadrans. Potem Vive Tauron Kielce pokazało klasę i wypunktowało Azoty Puławy. Mistrzowie Polski wygrali w Hali Legionów aż 41:28 (19:15). Dzięki temu jeszcze wygodniej rozsiedli się na fotelu lidera ligowej tabeli i ze spokojem mogą myśleć o sobotnim starciu w Champions League z Vardarem Skopje. Z negatywów warto jednak dodać, że urazu – prawdopodobnie mięśniowego – doznał Krzysztof Lijewski.
Pierwsze pięć minut spotkania było bardzo wyrównane. Świadczył o tym wynik, który brzmiał 3:3. Wówczas przewagę osiągnęli goście z Puław. Po pięknym trafieniu Michała Kubisztala z drugiej linii prowadzili już 6:3. Wtedy o czas poprosił trener Tałant Dujszebajew. Przerwa podziałała na jego drużynę pozytywnie, choć nie od razu.
Na prowadzenie mistrzowie Polski wrócili dopiero po kwadransie gry dzięki znakomitemu wykończeniu akcji z prawego skrzydła przez Ivana Cupicia. Po bramce Chorwata gospodarze zanotowali swój najlepszy okres w pierwszej połowie. Na pięć minut przed końcem pierwszej części gry osiągnęli nawet przewagę sześciu trafień, a do siatki puławian piłkę wrzucił Mateusz Jachlewski. W ostatnich akordach przed przerwą w szeregach kielczan nastąpiło jednak rozluźnienie, w efekcie czego goście nieco odrobili straty. Po golu Mateusza Kusa oba zespoły udały się do szatni przy stanie 19:15.
Druga połowa rozpoczęła się zdecydowanie po myśli Vive. W bramce kielczan Sławomira Szmala zmienił Marin Sego, zaś zawodnicy z pola tradycyjnie wymieniali się płynnie podczas gry i po kwadransie. Piłkarze z Puław długo nie mogli znaleźć recepty na Chorwata. W 35. minucie żółto-biało-niebiescy prowadzili już 22:15.
Ostatecznie passa chorwackiego golkipera trwała ponad dziewięć minut. Po jej przełamaniu, Azoty nie potrafiły jednak już zmniejszyć strat na tyle, aby myśleć o korzystnym rezultacie. Vive ich punktowało, efektem czego było jego prowadzenie 31:20 na 12 minut przed końcem pojedynku. Ładnym golem popisał się prawoskrzydłowy mistrzów Polski, Tobias Reichmann.
Końcowe minuty potyczki w Hali Legionów upływały pod znakiem powiększania przewagi przez żółto-biało-niebieskich. Dla kielczan nie miało znaczenia, czy grają w osłabieniu, przewadze, czy tez siły na boisku są wyrównane. Podopieczni trenera Dujszebajewa finalnie rozgromili gości z Lubelszczyzny 41:28.
W pierwszej połowie po jednym z rzutów kontuzji, wszystko wskazuje na to, że mięśniowej, nabawił się Krzysztof Lijewski. Wkrótce będzie wiadomo, czy zawodnik Vive będzie musiał odpocząć od gry.
Kolejny mecz kielczan już w najbliższa sobotę. O godzinie 16.50 zagrają oni na wyjeździe z Vardarem Skopje w Lidze Mistrzów.
Vive Tauron Kielce – Azoty Puławy 41:28 (19:15)
Vive: Szmal, Sego – Jurecki 2, Tkaczyk 1, Reichamnn 5, Chrapkowski 1, Chrapkowski, Kus 1, Aguinagalde 4, Bielecki 5, Jachleski 5, Strlek 5, Lijewski 1, Buntić 3, Zorman 2, Cupić 6
Azoty: Bogdanov, Krupa, Zapora – Petrovsky 3, Kuchczyński 1, Orzechowski 3, Kubisztal 2, Skrabania, Przybylski 3, Grzelak 3, Masłowski 3, Kowalczyk 1, Krajewski 2, Prce 6, Sobol 1, Antolak
Kary: Vive 6 min. – Azoty 8min.
fot. Anna Benicewicz-Miazga
Wasze komentarze