Kulejący atak i znakomita defensywa. Korona taka, jakiej się spodziewano
Przed startem obecnego sezonu Korona Kielce przeszła spore zawirowania kadrowe. Ostatecznie najbardziej ucierpiała na tym ofensywa, którą opuściło kilku znaczących piłkarzy, a w ich miejsce pojawili się zawodnicy w dużej mierze dopiero budujący swoją renomę. Inaczej sprawa miała się z obroną, gdzie nawet po odejściu Piotra Malarczyka i Pawła Golańskiego, żółto-czerwoni nie zanotowali regresu. Fakty te widać jak na dłoni w ligowej tabeli.
W dotychczasowych dwunastu spotkaniach tego sezonu, „złocisto-krwiści” trafili do siatki rywala raptem dziesięć razy. To najsłabszy wynik w całej lidze, a jedyną ekipą, która pozostaje na tym samym pułapie, co drużyna z Kielc, jest ostatni w tabeli Lech Poznań. O jednego gola więcej na swoim koncie ma Podbeskidzie Bielsko-Biała.
Trafienie Airama Cabrery w piątkowym meczu we Wrocławiu przełamało fatalną passę Korony bez zdobytej bramki. Wyniosła ona prawie 450 minut, ponieważ ostatni raz przed strzałem Hiszpana z jedenastu metrów, kielczanie cieszyli się z gola pod koniec sierpnia, kiedy to również z „wapna” w starciu z Pogonią Szczecin trafił Przemysław Trytko.
Z kolei na gola z gry podopieczni Marcina Brosza czekają już dwa miesiące. Ostatni raz nie z „jedenastki” żółto-czerwoni trafili 23 sierpnia, kiedy akcja Michała Przybyły zapewniła im zwycięstwo z Legią w Warszawie.
Zgoła odmiennie należy napisać o defensywie klubu z Kielc. „Złocisto-krwiści” jak dotąd musieli wyjmować piłkę z siatki jedenastokrotnie. Identyczny wynik osiągnęła dziewiąta w tabeli Wisła Kraków, a lepszym rezultatem może pochwalić się tylko szczecińska Pogoń. Bramkarz „Portowców” skapitulował do tej pory dziesięć razy, ale szczecinianie swój mecz dwunastej kolejki mają dopiero przed sobą. Ich rywalem będzie Zagłębie Lubin.
W meczach Korony padło najmniej bramek spośród wszystkich drużyn Ekstraklasy – dwadzieścia jeden. Mniej niż trzydzieści goli strzelono w spotkaniach jeszcze tylko dwóch drużyn – wspomnianej Pogoni (dwadzieścia siedem), a także Termaliki Bruk-Bet Nieciecza (dwadzieścia dziewięć).
Prawie na półmetku rundy zasadniczej ligowych zmagań, przedsezonowe prognozy dotyczące kieleckiego zespołu jak najbardziej się sprawdzają. Żółto-czerwoni prezentują znakomitą postawę w defensywie, ale kompletnie zawodzą w ataku.
Kolejna okazja do poprawienia kiepskiej statystyki strzelonych goli już w najbliższą sobotę. Rywalem Korony w Gliwicach będzie lider tabeli, Piast.
fot. Paula Duda
Wasze komentarze
A w ofensywie najbardziej moim zdaniem jest brak takiego zawodnika jakim był
Kapo.
Ale jest zdecydowanie punktowo lepiej.
Tak trzymać.
A Ci których krytykujesz robią to wzorcowo.
Autor tego tekstu to leki dziś pomylił???
Co ty bredzisz?
Przed rozpoczęciem sezonu WSZYSCY!!! skazywali nas na miejsce w OGONIE!!! tabeli, a tam...LECH!
Jadąc emkaesem do szkoły niech autor rano wystawi głowę przez okno!
Może mu się przewietrzy!
Zgadzam się całkowicie z Tobą.
A jak słyszę głupoty typu "Korona gra najbrzydsze mecze" ,to nie wiem czy śmiać się, czy płakać.
A mówią to Ci ,którzy uważają się za znawców piłki
nożnej Radia eM.