Niesamowity Jurecki i horror w końcówce! Remis w Mannheim!
To był kapitalny pokaz piłki ręcznej. Zawodnicy Rhein-Neckar Loewen i Vive Tauronu Kielce stworzyli w hali w Mannheim świetnie widowisko. W końcówce mogło zdarzyć się właściwie wszystko, ale ostatecznie obie drużyny podzieliły się punktami. Mistrzowie Polski wynik 32:32 w duże mierze mogą zawdzięczać Michałowi Jureckiemu, który był w fantastycznej dyspozycji i zdobył aż dziewięć bramek w starciu z zespołem z Niemiec.
Spotkanie to nieco lepiej rozpoczęli kielczanie. Podopieczni Tałanta Dujszebajewa nie mieli problemów z finalizowaniem akcji w ofensywie, a kilka dobrych interwencji zanotował Sławomir Szmal. Po sześciu minutach żółto-biało-niebiescy prowadzili 4:2, a skutecznym egzekutorem rzutu karnego okazał się Karol Bielecki. Kilka chwil później na tablicy wyników mieliśmy jednak już remis.
Przez długi czas żadna z drużyn nie potrafiła odstawić drugiej na więcej niż tylko jedną bramkę przewagi. Po pierwszym kwadransie trener Dujszebajew przeprowadził tradycyjne dla siebie zmiany, a na boisku pojawili się m.in. Manuel Strlek, Ivan Cupić, Grzegorz Tkaczyk, czy też – w ataku – Krzysztof Lijewski. „Lijek” ponownie w defensywie starał się utrudniać życie rywalom w środkowej strefie.
W 21. minucie gry kontrę w znakomitym stylu wykorzystał Strlek. Wówczas czas wziął szkoleniowiec gospodarzy. I to znakomicie podziałało na „Lwy”, a niesamowicie deprymująco na przyjezdnych z Kielc. Słaba postawa w końcówce pierwszej połowie, niechlujne podania, proste, niewymuszone straty w ofensywie spowodowały, że Niemcy zdobyli sporo łatwych bramek. Mogło być jeszcze gorzej, ale znakomicie między słupkami żółto-biało-niebieskich spisywał się Szmal. Do przerwy w Mannheim było 19:15.
Druga połowa z początku przypominała środek tej pierwszej. Obie ekipy wymieniały cios za ciosem, a w kieleckiej drużynie nadal niezbyt poprawnie funkcjonowała defensywa. Wszystko jednak zaczęło się zmieniać od 37. minuty. Najpierw kilka znakomitych interwencji zanotował wprowadzony po przerwie Marin Sego, a prym w ofensywie wiódł Michał Jurecki, z którym Niemcy kompletnie sobie nie radzili. W 41. minucie było już remis – 23:23. Goście rzucili cztery gole z rzędu, a szczególnie pięknym trafieniem popisał się Tobias Reichmann. Po kwadransie drugiej odsłony gospodarze prowadzili skromnie, jednym trafieniem – 26:25.
Im bliżej końca meczu, tym większe emocje miały miejsce w hali w Mannheim. Raz gospodarze, raz goście wyprowadzali skuteczne akcje, a wynik cały czas oscylował wokół remisu. Na sześć minut przed końcem o czas poprosił trener Dujszebajew. Wynik brzmiał wówczas 31:30 dla RNL.
Końcówka była nieprawdopodobnie zacięta. Po raz pierwszy z „siódemki” pomylił się Bielecki. Po świetnej obronie Sego na niespełna dwie minuty przed końcem Niemcy prowadzili 32:31. Na 16 sekund przed finalną syreną było 32:32, ponieważ do wyrównania doprowadził Zorman. Ostatniej akcji nie wykorzystali miejscowi i w Mannheim padł remis!
Rhein-Neckar Loewen – Vive Tauron Kielce 32:32 (19:15)
Rhein-Neckar: Appelgren - Schmid 5, Groetzki 3, Guardiola 1, Du Rietz 6, Gensheimer 5, Kneer 2, Baena Gonzalez 2, Larsen 2, Reinkind 6.
Vive Tauron: Szmal, Sego - Buntić 3, Jurecki 9, Tkaczyk, Jachlewski 1, Zorman 2, Bielecki 5, Lijewski 1, Strlek 2, Cupić 1, Aginagalde 5, Reichmann 3.
fot. Anna Benicewicz-Miazga
Wasze komentarze
Michal Jurecki zagral naprawde swietnie.
Widac jednak brak Piotrka Grabarczykas. Zarzad Vive tym razem popelnil wielki blad pozbywajac sie Piotrka.
Pamiętam jak na początku każdy jechał po Venio Losercie, że też firanka, że nic nie broni. Tyle że fachury widzą jedno a na drugie są ślepi. Sam bramkarz, bez pomocy obrony nie ma wiele szans na skuteczną interwencję a niestety w 1 połowie obrona grała przeciętnie by nie powiedzieć słabo. Po przerwie to już wyglądało dużo lepiej i efekty widać, 6 bramek mniej.