Liczne centry nie pomogły Lechii złamać Korony
Postronnym kibicom mecz Lechii z Koroną nie mógł się podobać. Był to zdecydowanie pojedynek dla najwytrawniejszych koneserów Ekstraklasy. Starcie w Gdańsku nie obfitowało w sytuacje podbramkowe, w efekcie czego zakończyło się bezbramkowym remisem. Patrząc na tę potyczkę od strony statystyk, aktywniejsi byli jednak gospodarze.
Gdańszczanie zdominowali w zasadzie każdy aspekt statystyczny. Oddali oni dwanaście strzałów na bramkę rywali przy siedmiu próbach Korony. Dużo biedniej wyglądał dorobek obydwu zespołów jeżeli chodzi o uderzenia w światło bramki. Miejscowi zmusili do interwencji Zbigniewa Małkowskiego tylko dwukrotnie, natomiast żółto-czerwoni odpowiedzieli jedną próbą, która zmierzała między słupki gdańskiej bramki.
Z racji stosowania ataku pozycyjnego, to Lechia wymieniła więcej podań. Podopieczni Thomasa von Heesena zagrywali do siebie ponad pół tysiąca razy, natomiast kielczanie - trzysta pięćdziesiąt pięć. Ogółem w statystyce piłek zagranych również dominowali gospodarze. Posłali oni ponad sześćset futbolówek, o dwieście więcej od „złocisto-krwistych”.
Jeżeli chodzi o piłki odzyskane, to przewaga nadmorskiego zespołu była niewielka. Lechia odzyskała sto trzydzieści osiem piłek, natomiast goście o trzynaście mniej. Kielczanie popełnili za to więcej fauli. Przewinili oni dwadzieścia cztery razy przy piętnastu przekroczeniach przepisów ze strony gdańszczan.
Prowadząca grę Lechia miała większe posiadanie piłki. Statystyka ta wyniosła 57%-43%. Ponad 3/4 podań drużyny z Gdańska (78%) docierało do adresatów. w tym aspekcie kielczanie okazali się o trzynaście procent gorsi.
Gospodarze piątkowej potyczki zaliczyli także wiele udanych dośrodkowań. Aż dwadzieścia z dwudziestu pięciu centr gdańszczan okazało się celnych. Żadna jednak nie doprowadziła do zdobycia przez piłkarzy z Pomorza bramki. Dla porównania, kielczanie wykonali siedemnaście dośrodkowań, z czego dziewięć celnych.
Również w statystykach indywidualnych dominują nazwiska przede wszystkim graczy Lechii. Z ekipy kieleckiej na wyróżnienie zasługuje Kamil Sylwestrzak, który odzyskał dziewiętnaście piłek. Więcej o jedną wyłuskał tylko stoper gdańszczan, Rafał Janicki.
Warto także dodać, że trzy dośrodkowania wykonał Łukasz Sierpina. Więcej centr od skrzydłowego Korony posłał jedynie gracz gospodarzy, Maciej Makuszewski - siedem. W czołówce najczęściej faulowanych zawodników na boisku znalazł się natomiast Vlastimir Jovanović. Bośniaka nieprzepisowo powstrzymywano pięć razy, a częściej faulowani byli tylko dwaj piłkarze gospodarzy - Michał Mak (sześć) i Sławomir Peszko (siedem).
Będąca pod presją wyniku Lechia długo starała się pokonać Koronę. Znalazło to odzwierciedlenie w statystyce posiadania piłki. Kielczanie dłużej utrzymywali się przy futbolówce tylko w pierwszych trzydziestu minutach. Potem w aspekcie tym dominowali gospodarze.
Statystyki przygotowało T-Mobile Stats.
Sponsor wyjazdu do Gdańska
Wasze komentarze