„Przełamaliśmy to nieszczęsne Zagłębie, więc może uda się także z Lechem”
Poznań jest jednym z najtrudniejszych terenów na piłkarskiej mapie Polski. Korona Kielce nigdy nie wygrała na stadionie położonym w stolicy Wielkopolski. - Ostatnio przełamaliśmy to nasze nieszczęsne Zagłębie. Jest nowy trener, więc może uda się przełamać także Lecha Poznań. My jako zespół bardzo w to wierzymy – zapewnia bramkarz „złocisto-krwistych”, Zbigniew Małkowski.
Występ doświadczonego golkipera w tym spotkaniu stoi jednak pod znakiem zapytania z powodu kontuzji mięśnia przywodziciela, jakiej zawodnik ten nabawił się w potyczce w Lubinie. - Zostało jeszcze 48 godzin, ale jakiś niepokój jest. Myślę, że ostateczna decyzja zapadnie po dzisiejszym wieczornym treningu – wyjaśnia bramkarz.
Z początku wydawało się, że to drobny uraz i Małkowski wystąpi już w poprzednim pojedynku z Ruchem Chorzów. - Też na to liczyłem. Z tego co jednak rozmawiałem z masażystami i lekarzami, to jest taki uraz, że niby nic, ale długo się ciągnie. W szczególności naraża się tego przywodziciela przy wykopach, a my, jako bramkarze, musimy jednak posyłać piłki na te 60 metrów – kwituje golkiper.
- Podchodzimy do tego spokojnie. Pół roku czekałem, żeby zagrać w Ekstraklasie i nie chcę przez złą decyzję stracić tego na jakieś kolejne trzy miesiące – dodaje zawodnik żółto-czerwonych.
Choć rywal jest trudny, kielczanie nie zamierzają się go bać. - Myślę, że pokażemy ten pressing. Dobrze, że gramy o 20:30 to już nie będzie upału. Nie możemy jednak iść na hurra, bo po tych niepowodzeniach Lech będzie chciał się na Koronie odbić – przestrzega Małkowski.
- Jako drużyna chcemy mu w tym przeszkodzić i przywieźć z Poznania historyczne pierwsze trzy punkty – zapewnia piłkarz „złocisto-krwistych”.
fot. Paula Duda
Wasze komentarze