Z nieba do piekła i znowu w górę. Kto zasłużył na największe pochwały? (sonda)
W niedzielnym meczu Korony Kielce z Jagiellonią Białystok działo się bardzo dużo. Żółto-czerwoni szybko trafili z nieba do piekła, ale na koniec to właśnie oni mogli podnieść ręce w geście triumfu. Dwa razy do bramki Krzysztofa Barana trafił Michał Przybyła, dla którego były to premierowe trafienia w ekstraklasie. O trzech punktach dla „złocisto-krwistych” przesądziła jednak główka Kamila Sylwestrzaka. Kto jest ojcem sukcesu kieleckiego klubu w niedzielnym starciu?
Do bramki Korony po wielomiesięcznej przerwie powrócił Zbigniew Małkowski. Choć kielecki bramkarz powinien nieco lepiej zachować się przy golu na 1:1, to jednak później, już przy stanie 2:2, zanotował świetną interwencję po strzale z dystansu Łukasza Sekulskiego.
Debiut w ekipie żółto-czerwonych zanotował Vladislavs Gabovs, a z powodu kontuzji Radka Dejmka duet stoperów stworzyli Piotr Malarczyk i Rafał Grzelak, również rozgrywający premierowe spotkanie w drużynie „złocisto-krwistych”. Defensywę na lewej stronie dopełnił wspomniany Sylwestrzak.
Zdecydowanie jednym z najsłabszych ogniw Korony był Nabil Aankour. Marokańskiemu skrzydłowemu mało co udawało się w trakcie niedzielnej potyczki. Po godzinie gry został on wraz z Pawłem Sobolewskim zmieniony przez Tomasza Zająca i Serhija Pyłypczuka.
Na pewno bardzo ważny w układance trenera Marcina Brosza był środek pola. Doświadczeni Vlastimir Jovanović i Aleksandrs Fertovs z tyłu, oraz wyrastający na bardzo ważną postać kieleckiego zespołu Marcin Cebula na pewno mogą być zadowoleni ze swojej postawy.
No i atak – choć spodziewano się ujrzeć w nim Pyłypczuka, to jednak szkoleniowiec Korony postawił na Michała Przybyłę. I nie zawiódł się. Choć nieco szczęśliwie, to napastnik dwa razy pokonał Krzysztofa Barana, w obu przypadkach korzystając na błędach bramkarza Jagi. Na ostatni kwadrans Przybyłę zmienił Łukasz Sierpinia.
Kto zasłużył na największe pochwały po niedzielnym spotkaniu? Wybór pozostawiamy Wam.
fot. Paula Duda
Wasze komentarze
Cieszy powrót bramkarza. Pierwsza bramka na jego konto, ogólnie brak mu trochę pewności ale w końcówce meczu dwa razy nas uratował.
Zbychu to Zbychu on będzie walczył, ma jaja no i umie przekopać z piątki pół boiska a nie swoje pole karne ;)