Sobolewski: Niczego nikomu nie muszę udowadniać. Ja po prostu chcę grać
Po półrocznej banicji w drużynie rezerw do pierwszego zespołu Korony Kielce wraca Paweł Sobolewski. Doświadczony skrzydłowy może być jednym z motorów napędowych drużyny Marcina Brosza. - Ja chcę grać i wiem, że nie zostało mi dużo czasu, więc muszę go wykorzystać jak najlepiej – mówi w rozmowie z naszym portalem.
- Ja nikomu nic nie muszę udowadniać. Ten, kto mnie zna, ten wie, na co mnie stać. Nie muszę nikomu nic pokazywać, ale ja chcę! Jestem dobrze przygotowany, odbyłem wszystkie treningi i z optymizmem wkraczam w nową rundę – zapewnia boczny pomocnik.
W opinii wielu ekspertów Korona jest głównym kandydatem do spadku z ligi. - Daje się odczuć, że kibice nie są pozytywnie nastrojeni. Odeszło dużo dobrych zawodników. Kadra została wzmocniona młodzieżą, w większości z drugiego zespołu. Pojawiło się też kilka transferów. My jesteśmy jednak optymistami i będziemy chcieli dobrze wejść w ten sezon. Będziemy dawać z siebie wszystko, to możemy zapewnić – twierdzi Sobolewski.
Nastroje przed zbliżającym sezonem są zbliżone do tych, które panowały na początku pracy w Kielcach trenera Leszka Ojrzyńskiego. – Nawe sami tak często rozmawiamy, że może być to sezon bardzo podobny. Każdy nas skreśla, ale my mamy też swoje ambicje. Jest tu grupa dobrych piłkarzy i wchodzimy w sezon z podniesioną głową. Każdy nas skreśla i mówi, że Korona spadnie, ale ja bym tak nawet nie myślał – wyznaje były piłkarz Jagielloni Białystok.
Po dłuższym okresie spędzonym w rezerwach, wielu boi się o piłkarską formę Sobolewskiego. - Każdy, kto był wczoraj na sparingu, to widział, że za wiele mi nie uciekło. Nie zapomniałem, jak się gra w piłkę. Okres przygotowawczy przeszedłem bez urazów, więc jestem pełen nadziei – uspokaja piłkarz.
Przerwa między sezonami przyniosła wiele zmian. W klubie pojawił się też nowy szkoleniowiec. - Współpraca przebiega dobrze. Widać, że jest to dla niego nowe miejsce, powoli się poznajemy. Wie on również, jak chcemy grać. Ma swój zarys i swoją taktykę i oczekuje jej od nas. Początki zawsze są trudne, bo tak było też za trenera Pachety czy Tarasiewicza. Każdy szkoleniowiec kładzie nacisk na coś innego. Możemy więc potrzebować trochę czasu, ale wszystko będzie pozytywnie odebrane – mówi „Sobol”.
Na bark doświadczonych zawodników spadła odpowiedzialność za młodych piłkarzy. - Najważniejsze, żeby młodzież chciała się uczyć. Muszą nas podpatrywać i dopytywać, bo to jest najważniejsze, żeby szli do przodu. Wiadomo, że mogą się od nas uczyć, ale jest także trener, który zwraca im uwagę – kończy Paweł Sobolewski.
fot. Paula Duda
Wasze komentarze
Najwieksza ....... !!!to nie przypadek ze ty i malkos macie trefne kontrakty!!!
1. oni coś już w swoim życiu dla tego KLUBU zrobili!!
2. zdecydowali się na obniżkę swojego wynagrodzenia i obecnie zarabiają po 25 tyś, a nie jak inni myślą że 50 tysięcy każdy.
3. za czasów Chojnowskiego kontrakty na poziomie 50 tysięcy i wyżej to była normalka