Ryszard Tarasiewicz: Nie akceptuję postawy naszych kibiców
- Słowa uznania dla moich zawodników, zwłaszcza za ostatnie 15 minut – powiedział po meczu z Piastem trener Korony, Ryszard Tarasiewicz. Dosadnie wypowiedział się za to o zachowaniu części kibiców. - Nie jestem zadowolony i nie akceptuję takiej ich postawy - oceniał szkoleniowiec kielczan
Ryszard Tarasiewicz (trener Korony): - To był ciężki mecz dla nas. Wiedzieliśmy zresztą, że taki będzie. Wielkie słowa uznania dla moich zawodników, zwłaszcza za ostatnie 15 minut. Nie jestem zadowolony i nie akceptuję postawy naszych kibiców. To nie dotyczy bezpośrednio „Młyna”. On dobrze nas dopingował, wspierał. Ale ta strona, gdzie jest takie nasze - jak ja to nazywam - „akwarium”, nie zachowywała się w porządku. A przecież każdemu leży na sercu dobro tego klubu. Czas uciekał, a my próbowaliśmy - i uważam to za duży postęp tego zespołu - cierpliwie i w trudnych momentach rozgrywać piłkę. To nie jest prztyczek w stronę kibiców, ale nie trzeba być wielkim znawcą, żeby wiedzieć, że czasami piłka jest cofana do tyłu po to, aby po prostu spokojnie przygotować atak pozycyjny.
Bardzo apelowałem do zawodników, aby te ostatnie minuty rozegrać tak jak chcemy. I żeby nas nie „puściło”, bo mogliśmy się nadziać na kontry, a stracona bramka na pewno nie pozwoliłaby nam odnieść zwycięstwa.
Występ Pawła Golańskiego na środku obrony oceniam bardzo poprawnie. Miłe zaskoczenie to postawa Łukasza Klemenza, który zagrał praktycznie bezbłędnie.
Radoslav Latal (trener Piasta Gliwice): – Byliśmy niebezpieczni, podobała mi się nasza gra kombinacyjna. Mieliśmy trochę okazji bramkowych, ale popełnialiśmy też błędy w obronie, przede wszystkim lewą stroną. Około 20 minuty kontuzji doznał Kamil Wilczek. Dograł jeszcze trochę, ale na początku drugiej połowy musiał zejść z boiska. Mimo to, udało nam się jeszcze strzelić gola po stałym fragmencie. Później z boiska musiał zejść jeszcze Sasa Zivec, i bez tych dwóch zawodników nasza gra już była gorsza. W drugiej części drugiej połowy zaczęliśmy się bronić, i nie udało nam się utrzymać tego wyniku.
Wasze komentarze
Jowka mało goli szczela , ale jak już trafi to na wagę złota .
Prawdziwy Scyzor z krwi i kości .
Prawda jest taka, trenerze, że grając "mecz życia" nie wychodzi się na drugą połowę tylko po to żeby bronić wyniku. Do momentu strzelenia zwycięskiej bramki, w drugiej połowie nie potrafiliśmy rozegrać żadnej sensownej akcji, brakowało pomysłu. Gol Jovy na wagę utrzymania (moim zdaniem) też padł dzięki przypadkowi, przepychankom w polu karnym Porcelisa. Mieliśmy ogromne szczęście. Ja zawsze staram się czekać do końcowego gwizdka z ocenami, ale nie dziwię się niektórym, że nie wytrzymują. Gra Korony w rundzie finałowej wygląda fatalnie. Średni mecz zagraliśmy tylko z Cracovią. Złapanie formy i dobra gra w listopadzie, marcu i kwietniu, nie wystarcza na tak długi sezon...Nam na szczęście chyba się uda, ale prawda jest taka, że gra Korony w większości tego sezonu wyglądała słabiutko. I jeszcze jedno. Ja u niektórych piłkarzy nie widzę "oddawania życia" za Koronę. Już nie będę przytaczał nazwisk, każdy kto troszkę lat spędził na stadionach domyśli się.
Wybrali taką formę ekspresji-wolno im. W ostatnich meczach piłkarze przedstawili swoją formę-olewając i grę, i kibiców! Czemu się tu dziwić? Korona stoi w gównie po dolną wargę i kibice mają prawo liczyć na ambitną i skuteczną grę drużyny. A gra do tyłu czy na czas przy stanie 1:1 nasuwa skojarzenia ze wspaniałymi występami w ostatnich meczach. W przypadku NIE DAJ BOŻE! spadku to wy zabierzecie dupy w troki i wasza przygoda z Kielcami się zakończy, a nam zostawicie , w najlepszym wypadku wieczną tułaczkę w I lidze!
Tak więc PROPOZYCJA! Wy gracie jak BARCELONA! A my kibicujemy tak jakbyśmy kibicowali BARCELONIE!
Jakież to proste......
skoro nie akceptujesz postawy naszych kibiców to:
1. nie baw się w stratega, bo Korona to nie Barcelona ani Bayern, i trzeba zawodników rozliczać wyłącznie z zaangażowania
2. nikt nie będzie gwizdał, (nawet przy sromotnych porażkach) jeśli twoi zawodnicy zostawią serce na boisku i będą do końca meczu gryźć murawę.
Podsumowując - można zostać wygwizdanym zwyciężając w stylu szachisty, i dostać brawa przegrywając 0:3.
Poniosło mnie ze wcześniejszą propozycją! To jest INNA dyscyplina sportu!