Szmal: Musimy być jak... dziki
Już w weekend zespół Vive Tauronu weźmie udział w Final Four Ligi Mistrzów. - Dla mnie to jest święto, to rzecz o której marzy każdy zawodników – mówi o tym turnieju bramkarz „żółto-biało-niebieskich”, Sławomir Szmal. Bramkarz kieleckiej drużyny w Final Four grał już kilka razy, ale jeszcze nie udało mu się sięgnąć po trofeum Ligi Mistrzów.
To już będzie twój trzeci Final Four Ligi Mistrzów?
Tak, trzeci.
No to w myśl zasady do trzech razy sztuka – teraz trzeba wygrać?
Ja na to tak nie patrzę, bo już w Rhein-Neckar Loewen grałem w Pucharze Niemiec wielokrotnie i nam się nie udawało wygrać. Każda tego typu impreza jest inna, ma swoją historię. Trzeba być świetnie przygotowanym i mieć trochę szczęścia.
Po tych meczach z Płockiem mówiliście, że trzeba dużo poprawić. Jak przebiegły wasze przygotowania do Final4?
To tak naprawdę okaże się w meczu z Barceloną. Wcześniej nie mogliśmy się przygotować pod ten zespół, bo w świecie mediów teraz nic by się nie ukryło. Dopiero ostatnie dni poświęciliśmy na to. Dużo nie można zmienić, ale wierzę, że postawimy im wysoko poprzeczkę i będziemy walczyć – powiedziałbym, jak lwy (śmiech), ale powiem: jak dziki. Mam nadzieję, że pokażemy serce na boisku.
Jak trzeba zagrać z Barceloną, aby ją pokonać?
Trzeba walczyć o każdą piłkę. Tak jak my bramkarze walczymy, żeby tych bramek padało jak najmniej. Musimy zagrać tak samo w obronie. Z kolei każdy zawodnik oddający rzut musi być skoncentrowany, tak aby padła bramka.
W ostatnich Final Four Barcelona grała poniżej oczekiwań. To mogło wynikać z tego, że mają słabszą ligę i czasami przydarzało im się rozkojarzenie?
W żadnym wypadku, to zespół, który doświadczonych graczy. Oni niejednokrotnie grali o najwyższe cele na największych imprezach, więc oni sobie radzą z presją.
A to, że rozegraliście w finale trzy ciężkie mecze, a Barcelona wtedy spokojnie wygrywała może wam pomóc?
Drużyna z Płocka ma inną obronę niż Barcelona. Oni mają pięciu zawodników powyżej metra dziewięćdziesięciu i nawet trzech, którzy mają ponad dwa metry. Barcelona preferuje inny styl w defensywie, ale my ostatni czas poświęciliśmy na to, aby jak najlepiej się do tego przygotować.
Final Four to niezwykłe zakończenie sezonu, spełnienie marzeń?
Dla mnie to jest święto, bo jest to rzecz o której marzy każdy zawodników. Wszyscy chcą się tam pojawić, ale też nieważne, żeby się tylko tam pojawić, ale też wygrać. To jest nasze marzenie.
Byliście już na Final Four dwa lata temu, więc dla was jako drużyny może to być cenne doświadczenie?
Z jednej strony tak, bo każdy z nas już brał udział w tej imprezie. To jest mecz z bardzo dobrą drużyną, do której my podchodzimy z dużym szacunkiem. Nie stoimy na pozycji przegranej, będziemy walczyć.
W ostatnich latach turniej wygrywały zespoły, które nie były wymieniane w roli faworytów. Teraz – pomimo wszystko – podobnie jest z wami. To może być szansą Vive?
Utnę całe spekulacje – nie wiem. Dla nas najważniejsze jest teraz sobotnie spotkanie z Barceloną. Do niego się przygotowujemy. Mogę obiecać, że zostawimy wszystko co mamy, aby ten mecz wygrać.
Sponsorzy wyjazdu CKsport.pl do Kolonii:
Wasze komentarze
Słuchanie ręcznej w radiu to igranie z zawałem serca, a to akurat dobrze świadczy o tej relacji radiowej ;)