Lubawski czeka na sąd i prokuraturę, piłkarze na drugą instancję
Paweł Sobolewski i Zbigniew Małkowski cały czas nie są członkami pierwszego zespołu Korony Kielce. Klub uważa ich dwuletnie kontrakty - podpisane za kadencji prezesa Tomasza Chojnowskiego - za nieważne. Inaczej orzekła Izba ds. Rozwiązywania Sporów Sportowych przy PZPN. - Prezes się ze mną nie kontaktuje od 17 lutego, a więc od wyroku pierwszej instancji – mówi Małkowski. - Mieli szansę zrezygnować z tamtego kontraktu, a podpisać z nami normalny kontrakt, na normalnych zasadach – ripostuje prezydent Kielc, Wojciech Lubawski.
- Umowy zostały podpisane z byłym prezesem. Sprawy są w sądzie i prokuraturze. Oni nie wyjdą na boisko w pierwszej drużynie – kontynuuje włodarz miasta.
- Jeśli prezydent tak uważa, no to powodzenia. Z tego, co wiem, sprawę zgłoszono już w styczniu i od tej pory nic nie wiadomo – kwituje bramkarz.
Punkt zwrotny w tej sprawie może nadejść jednak jeszcze przed wyrokiem sądu. - 2 czerwca jest druga instancja, także zobaczymy, co powie Izba ds. Rozwiązywania Sporów Sportowych – zdradza Małkowski.
Póki co golkiper zachowuje spokój i nie zamierza podejmować żadnych kroków w celu wyjaśnienia sytuacji. - Cóż ja mogę poradzić? Takie jest życie. Będę spokojnie czekał na wyrok drugiej instancji i tyle. Zobaczymy, co się zdarzy później – tłumaczy bramkarz.
Lubawski ma pretensje do Małkowskiego i Sobolewskiego o nieuczciwość. - Stanęli po stronie kontraktu, który naszym zdaniem był nieuczciwie podpisany – twierdzi prezydent Kielc.
Z tego powodu kielecki klub nie zamierza wypłacać pensji zawodnikom na podstawie umowy parafowanej do końca 2016 roku. - Absolutnie nie. Dla nas te kontrakty wygasły z końcem grudnia – podkreśla Lubawski. Bramkarz potwierdza, że umowa nie jest realizowana.
Obaj zawodnicy trenują z zespołem rezerw, ale nie rozgrywają meczów w III lidze. - Po wspólnym uzgodnieniu zarządu i moim, ci zawodnicy mogą sobie trenować, nie zamykamy im kariery, ale powrotu nie mają – mówi prezydent miasta.
- Ja z piłki nie zrezygnowałem i cały czas w niej jestem. Także nie mam gdzie wracać. Jestem gotowy - kwituje doświadczony golkiper.
Ważną datą będzie zatem 2 czerwca, kiedy wyrok w drugiej instancji wyda Izba ds. Rozwiązywania Sporów Sportowych przy PZPN. Czy jednak do jej wytycznych włodarze kieleckiego klubu podejdą wiążąco? - Nie. W tej chwili sprawa jest w prokuraturze – kończy Lubawski.
fot. Paula Duda
Wasze komentarze
Sprawa jest banalnie prosta. Oni nie zejdą z podpisanych przez Ch. świstków, bo byliby mocno w plecy, nie tylko jeśli idzie o kwoty na nich zapisane ale też z umową menadżerską. Można z dużą dozą prawdopodobieństwa przypuszczać, że podpisanie wysokich kontraktów a przy tym jeszcze wyższych prowizji dla ich menago wiązało się z tym, że duża część prowizji wróciła do Ch. tyle że już w drugim obiegu. Uznanie tych kontraktów za nieważne wiązałoby się z koniecznością zwrotu prowizji w całości do kasy klubu, tylko kto miałby to zrobić, jak prowizja rozparcelowana.
a to,że nie miał zgody to problem klubu, a nie piłkarzy!
A to że oba kontrakty śmierdzą na kilometr...śmierdzą i tyle!