Tarasiewicz przed Cracovią: Nie wolno popadać w psychozę
Ryszard Tarasiewicz, po dwóch meczach karencji, wraca na ławkę trenerską Korony Kielce. Sytuacja jego drużyny jest jednak niezwykle trudna, a najbliższy mecz zapowiada się na wyjątkowo ciężką przeprawę. W piątek żółto-czerwoni zagrają na wyjeździe z Cracovią.
W tym spotkaniu na pewno nie wystąpią kontuzjowani Radek Dejmek i Paweł Golański. Na boisku zabraknie także Luisa Carlosa, który w ostatnim meczu z Górnikiem Łęczna obejrzał czerwoną kartkę. Niestety, istnieje ryzyko, że zespół będzie musiał sobie radzić także bez Aleksandrsa Fertovsa. – Dopiero w piątek okaże się, czy piłkarz dojdzie do siebie... Nie mamy za dużego pola manewru. Sytuacja z meczu na mecz się komplikuje. Postaramy się przede wszystkim wystawić zespół, który będzie w stu procentach zdrowy – informuje Tarasiewicz i zdradza, że wracający do drużyny po pauzie za żółte kartki Lukas Klemenz tym razem prawdopodobnie wystąpi na prawej stronie defensywy. W swoim ostatnim meczu z Zawiszą Bydgoszcz, młody obrońca tworzył parę stoperów razem z Kamilem Sylwestrzakiem. Teraz z „Małpą” na pewno zagra Piotr Malarczyk.
W kieleckim zespole morale po porażce z Górnikiem są bardzo obniżone. Kielczanie znów stracili bramkę na początku spotkania i znów nie dali rady się podnieść po tym ciosie. – Ale mamy przykład wczorajszego meczu Śląska z Lechem. We Wrocławiu gra wielu doświadczonych i mocniejszych zawodników, ale po 28 minutach było 3:0 dla Kolejorza i gospodarze się nie podnieśli – przypomina Tarasiewicz. - Ze względu na absencje kilku zawodników, brakuje nam piłkarzy, którzy swoim doświadczeniem mogą wprowadzać spokój na boisku. Z Łęczną mogliśmy uniknąć pierwszego i drugiego gola. Na pewno faktem jest, że pod względem mentalnym ta sytuacja nie pomaga drużynie. Teraz straciliśmy jednego gola na początku, w Bydgoszczy dwa, i to w krótkim odstępie czasu. Zawodnicy o tym wiedzą doskonale. Trzeba o tym pamiętać, ale nie żyć tym. Po 30 kolejkach byliśmy na dziewiątym miejscu, teraz jest oczywiście inny etap, ale należy pojechać do Krakowa i wystrzec się przede wszystkim błędów indywidualnych – złego pierwszego podania czy indywidualnego krycia.
- Nie wolno popadać w psychozę. Bo wtedy zawodnicy będą uciekać o odpowiedzialności i gry. Sfera psychiczna w sporcie to połowa sukcesu. Najgorszą rzeczą byłoby spoglądanie cały czas na zegar i cieszenie się, że jeszcze nie popełniliśmy błędu. Nie ma się co rozczulać nad sobą. Trzeba podejść do meczu z wiarą, że poprzez dobrą organizację gry, a przede wszystkim indywidualną odpowiedzialność w danym sektorze, uda nam się osiągnąć to, na co czekamy. Czyli na punkty w kolejnych meczach – dodaje szkoleniowiec Korony Kielce.
Czy trener złocisto-krwistych uważa, że jego drużyna w spotkaniu z Górnikiem zagrała z maksymalnym zaangażowaniem? - Tego nie da się udowodnić. Ale ja uważam, że jeżeli komuś w pewnych momentach brakuje na boisku pewności siebie, to przeradza się to w spóźnioną reakcję. Ona daje odczucie, że jesteśmy mało zaangażowani i przestaliśmy walczyć. Ja tak tego nie widzę i stwierdzam – ale to moje subiektywne odczucie – że w tym spotkaniu piłkarze po prostu nie potrafili odpowiedzieć większą pewnością siebie na ataki rywala – podkreśla.
Mecz Cracovii z Koroną rozpocznie się w piątek o godz. 20.30.
Źródło: na podstawie Korona TV
Wasze komentarze
Wybór jest prosty:
Tarasiewicz uświadamia piłkarzom ja jest waga tego meczu, pyta trzy razy głośno w szatni czy wszyscy zrozumieli !!!
Następnie wiesza kartkę na drzwiach szatni i wpisują się Ci, którym się naprawdę zależy. KONIEC !!!! NIC WIĘCEJ !!!