Widmo pierwszej ligi nad Koroną. Trzecia porażka z rzędu
Sytuacja Korony wygląda fatalnie. Kielczanie przegrali trzeci z rzędu pojedynek T-Mobile Ekstraklasy i są w bardzo trudnej sytuacji. Tym razem podopieczni Ryszarda Tarasiewicza ulegli na własnym stadionie Górnikiem Łęczna 1:3.
Choć to był bardzo ważny pojedynek dla Korony, to Kolporter Arena nie wypełniła się zbytnio kibicami. Tylko 4569 fanów zdecydowało się spędzić wtorkowe południe oglądając mecz kieleckich zawodników.
Podobnie jak w poprzednim spotkaniu oficjalnie trenerem Korony był Jarosław Wielug, gdyż Ryszard Tarasiewicz został zawieszony po meczu z Ruchem. W „złocisto-czerwonym” zespole doszło do wielu roszad, np. na prawej obronie grał nominalny pomocnik Aleksandr Fertovs. W pomocy wystąpił za to młody Marcin Cebula.
Korona zaczęła to spotkanie fatalnie, bo od straty bramki. Już w drugiej minucie łęcznianie zdobyli gola. Zamieszanie w polu karnym wykorzystał Shpetim Hasani i piłka po jego uderzeniu znalazła się w siatce bramki strzeżonej przez Vytautasa Cerniauskasa.
Niestety strata bramki nie podziała mobilizująco na Koronę, która grała chaotycznie, popełniała sporo błędów i miała ogromne problemy z utrzymaniem się przy piłce.
Pierwsza dobrą akcję kielczanie przeprowadzili dopiero w 14. minucie, gdy w polu karnym z piłką znalazł się Jacek Kiełb. Popularny „Ryba” próbował szukać podaniem Luisa Carlosa, ale wszystko wyjaśnili obrońcy klubu z Łęcznej. Sześć minut później Korona powinna zdobyć bramkę, po rzucie rożnym groźnie strzelał Kapo, a przewrotką dobijać próbował Cebula, jednak jego strzał trafił w poprzeczkę.
W 34. minucie było 0:2. W polu karnym Korony znalazł się Paweł Sasin. Były gracz kieleckiego klubu znalazł dobrze ustawionego Veljko Nikotovicia i obsłużył go bardzo dobrym podaniem, a Serb nie miał już najmniejszych problemów ze zdobyciem gola.
Kibice Korony byli wyjątkowo niezadowoleni z postawy swojej drużyny i kilka razy wznosili okrzyki, w których „zagrzewali” zawodników do walki. Brawa na Kolporter Arenie można było usłyszeć w 41. minucie, gdy na strzał z dystansu zdecydował się Vlastimir Jovanović. Piłka po jego uderzeniu minęła jednak bramkę.
Chwilę przed gwizdkiem kończącym pierwszą dobrze w polu karnym odnalazł się Przemysław Trytko, jednak jego strzał nie był w żaden sposób groźny. A to oznaczało, że na przerwę obie drużyny schodziły przy prowadzeniu Górnika Łęczna 2:0.
Po wznowieniu gry Korona próbowała narzucić swój styl, ale nie zawsze się jej to udawało. W 53. minucie na strzał zza pola karnego zdecydował się Olivier Kapo, jednak piłka nieznacznie minęła bramkę strzeżoną przez Sergiusza Prusaka. „Złocistwo-krwiści” bardzo słabo, a nawet gdy mieli okazji stworzyć sobie bramkowe okazje to nic z tego nie wychodziło. Tak było m.in. po wolnym, którego egzekwował Kiełb. Kibice skwitowali ten strzał (wysoko nad bramką) ironicznymi oklaskami.
Kwadrans przed końcem Cernych znalazł się w dogodnej sytuacji, ale w bardzo ekwilibrystyczny sposób obronił litewski bramkarz Korony. Kilka chwil później w serca kielczan wlała się nadzieja, gdy piłkę głową do bramki skierował Jacek Kiełb.
Widać, że po tym trafieniu Korona złapała swój rytm, i zaczęło groźnie atakować. Niestety, ale z tego powodu kielczanie musieli się odsłonić i skorzystał z tego Górnik Łęczna, a dokładniej Fedor Cernych w 83. minucie. Zespół z gości wyszedł z kontrą, i choć pierwsza strzał obronił Cerniauskas to przy dobitce był już bez szans. Obie drużyny kończyły to spotkanie w dziesiątkę, gdyż z boiska wyrzuceni zostali Luis Carlos i Lukas Bielak.
Ostatecznie Korona przegrała 1:3.
Tak relacjonowaliśmy na żywo - kliknij TUTAJ
Korona Kielce - Górnik Łęczna 1:3 (0:2)
Wasze komentarze
NIC SIE NIE STAŁO!
PIŚDZ...E NIC SIĘ NIE STAŁO!!!
promocja Kielc jak Chu....
w 4 lidze mecze są za free!
A i derby STOLYCY województwa przed nami!
KORONA TO MY KIBICE bo na tych smieci nie da sie patrzec i
Nie kupuję dziwnych kontuzji, czerwonych kartek podstawowych piłkarzy, nie kupuję odsunięcia na ławę Ryszarda. Nie kupuję tego, że niepokonana w 2015 roku druzyna tuż po wieści o przejęciu przez AS ROMA nagle łapie kontuzje, czerowone kartki i generalnie zapomina jak grać i seriami przegrywa mecze w których widoczny jest brak zaangazowania 80 procent piłkarzy! To jest skandal i złodziejstwo kk.wa!!!! Część tego towarzystwa pojdzie grac gdzie indziej, a my będziemy jezdzic na mecze po opłotkach....
p.s. tak pisałem w 2 minucie meczu:
SKANDAL!!!! Kto ogląda na żywo w TV widział, że Cerinauskas prawie cofnął rękę przed toczącą się do naszej bramki piłką! Jestem prawie pewien, że nie chciałtego łapać!!! Piszę to w 5 minucie meczu. I już wam mówię - ten mecz jest ułożony! Piłkarzyki nie chcą go wygrać. Moja teoria - nie wszystkim po prostu zależy na tym by wszedł ktoś nowy do klubu....
jest to jedyne logiczne wytlimaczenie tego co odladam od meczu z lechia... panowie pilkarze wiem ze latwo krytykowac z trybun, uwierzcie znamy my kibicie sie natyle na pilce ze wiemy kiedy gracie ponizej swoich mozliwosci...
Grac dla Korony to zaszczyt nie przymus.. droga wolna dla tych ktorych ego jest wieksze niz umiejetnosci..
Korona przetrwa te trudne chwile bo ma wiernych kibicow..
ale wy za pare chwil moze dni moze lat z wyrzutem sumienia spojrzycie w lustro ze pozwoliliscie zeby NASZ UKOCHANY KLUB MKS KORONA KIELCE znikl z mapy klubow ekstraklasy... Wiara jest zawsze... choc z taka gra jaka jest teraz potrzebny jest cud!!!
Nie będę się rozpisywać, bo w zasadzie napisałeś wszystko. Mogę być pewny Ryby, Gola i Kapo. Za resztę nie ręczę. Odsyłam chętnych do wypowiedzi Klickiego sprzed kilku dni.
zgadzam się zToba w pełni, Twój komentarz oddaje prawie wszystko... zarządzanie tym klubem to dramat, żenada i poniekąd śmieszność... nie jestem z Kielc, obserwuje sobie z daleka co się dzieje w Koronie i nie mogę się nadziwić ludziom zarządzającym tym klubem
Aspekt sportowy to inny temat, ale rownież dramatyczno żenujący... to co wyprawia pan trener ze swoim sztabem to czysty idiotyzm połączony z totalnym brakiem szacunku do swojego pracodawcy, mam na myśli decyzje personalne
Proponuje od nowego sezonu sciągnąć jeszcze paru francuzojezycznych, mogą być Murzyni, z dwóch Wegrow, jakiegoś Estończyka i Słoweńca... W Polsce nie brakuje polskich piłkarzy, to tak na marginesie... pan trener i jego sztab za chwile wyjedzie do Wrocławia i nie będzie płakał za Kielcami... Ale Kielce mogą płakać za ekstraklasa... a tak bez złośliwości to ten klub i jego strona sportowa to brak wizji, pomysłu i kompetencji.
Jakoś to będzie, kogoś ściągniemy...jakoś zagramy, jakoś się utrzymamy... BYLE JAKOŚĆ, DYLETANCTWO, AMATORKA
Problem jak zwykle jest złożony, przecież piłkarz nie może powiedzieć że on nie chce grać bo mu nie wypłacą pieniędzy, więc udaje że mu zależy, pięknie mówi, apeluje o pomoc kibiców a potem-zaskoczenie jak to? dlaczego?
Gadanie że muszą sobie porozmawiać w szatni jest po prostu żenujące!!! Dziś plują na nas i nasz klub bo jutro będą całować już inny i śpiewać piosenki z innymi kibicami!!!
Tekst "a jak w Gdyni nie wygracie to na powrót wpier... macie" też!!! pozdro dla janki za trafny komentarz.
A swoja droga dlaczego nikt z dziennikarzy nie zwróci sie do Rzecznika AS ROMY CZY TO PRAWDA CO PLECIE LUBAWSKI. Włoch, ktory był na meczu ma tyle wspólnego z Romą co i ja. Ale kieleccy dzienikarze, w tym ci z CK Sport napiszą wszelkie prawdy objawione przez WL jako prawdę i nikt nie chce tych kłamstw zweryfikować