Pierwsze zwycięstwo Vive nad Wisłą! Ale to na pewno nie był jednostronny pojedynek
Vive Tauron Kielce bliżej zdobycia dwunastego w historii mistrzostwa Polski! W pierwszym meczu finałowym fazy play-off PGNiG Superligi, kielczanie pokonali w Hali Legionów drużynę Orlenu Wisły Płock 31:26 i zrobili pierwszy krok ku wywalczeniu ligowego trofeum! Emocji na boisku było jednak mnóstwo, a kolejny mecz już jutro.
Jeżeli ktoś myślał, że to zwycięstwo przyjdzie zawodnikom Vive łatwo, szybko i przyjemnie, był w dużym błędzie. I pierwsza połowa to boleśnie pokazała. Na szczęście – bez konsekwencji.
Rozpoczęło się co prawda od drobnego prowadzenia gospodarzy. Ale potem seria błędów drużyny Talanta Dujszebajewa w ataku (zwłaszcza głupie straty) pozwoliła płocczanom doprowadzić do wyrównania i odskoczyć kielczanom. Znakomicie między słupkami Wisły spisywał się Rodrigo Corrales, ale też mocno grali mu na notę mistrzowie Polski. Bo wiele sytuacje, które obronił golkiper z Płocka, było po sytuacjach sam na sam. Taka nieskuteczność na tym poziomie zdarzać się nie powinna.
Do tego wiślacy świetnie grali w ataku, gdzie szczególnie wyróżniał się znakomity Kamil Syprzak. Bardzo dobrze radzili sobie także skrzydłowi: przede wszystkim Michał Daszek, ale niewiele gorzej Valentin Ghionea.
Na szczęście w pewnym momencie zaskoczyła defensywa Vive oraz Sławomir Szmal, który pozazdrościł Corralesowi kilku wybornych interwencji i sam zaczął bronić jak w transie. To zaczęli wykorzystywać w ataku kielczanie, którzy w końcu rzucali precyzyjniej. Dzięki temu Vive schodziło do szatni na przerwę z dwiema bramkami przewagi, a mogło nawet z trzema, gdyby rzut karny w końcówce wykorzystał Karol Bielecki.
W drugiej połowie nic się nie zmieniło. Kibice w dalszym ciągu oglądali pasjonujący pojedynek, wiślacy wrócili na parkiet zmobilizowani i szybko doprowadzili do wyrównania. Potem przez długie minuty wynik oscylował wokół remisu, a publiczność obejrzała serię znakomitych ataków (ale też bramkarskich interwencji) z obydwu stron.
Od 42. minuty gospodarze zaczęli powoli „odjeżdżać” przeciwnikom. Stało się to, czego wszyscy się spodziewali. Większa i silniejsza ławka rezerwowych Vive zaczęła o sobie dawać znać – wiślacy tracili siły, a kielczanie rozkręcali się z każdą kolejną minutą.
Choć w końcówce kieleckiej ekipie przytrafił się chwilowy kryzys. Na szczęście nie został on wykorzystany przez płocczan. Ostatecznie gladiatorzy Dujszebajewa wygrali to spotkanie pięcioma bramkami.
Następny mecz już jutro o godz. 20 w Hali Legionów. W finałowej rywalizacji gra się do trzech zwycięstw. Stan: 1:0 dla Vive.
Vive Tauron Kielce – Orlen Wisła Płock 31:26 (13:11)
Vive: Szmal - Grabarczyk, Jurecki 3, Tkaczyk, Reichmann 4, Chrapkowski 3, Aginagalde 3, Bielecki 1, Jachlewski, Strlek 1, Lijewski 5, Buntić 2, Zorman 1, Rosiński 4, Cupić 4.
Wisła: Corrales, Wichary - Kwiatkowski, Daszek 4, Racotea 1, Tioumentsev 4, Wiśniewski 1, Ghionea 4, Syprzak 7, Zelenović, Montoro 5.
Wasze komentarze