Korona zagra w grupie spadkowej, ale się nie załamuje. „Jedziemy dalej i nikt nie będzie płakał”
Porażka w Krakowie sprawiła, że Korona Kielce będzie musiała walczyć o utrzymanie w grupie spadkowej. - Jedziemy dalej i nikt nie będzie płakał. Mamy kolejne mecze w walce o utrzymanie i tak jak w każdym spotkaniu, tak i tutaj będzie trzeba osiągnąć jak najwięcej – kwituje Paweł Golański. I dodaje: - Taka porażka może nas scalić.
- Szkoda, że dzisiaj przyszedł czas na porażkę. Trzeba ją przełknąć i walczyć dalej – komentuje „Golo”.
Żółto-czerwoni długo walczyli o pierwszą ósemkę tabeli, ale koniec końców zagrają tylko o utrzymanie. - Tylko o utrzymanie? To jest aż o utrzymanie. Bo nie wyobrażam sobie sytuacji, żebyśmy pałętali się gdzieś tam z tyłu tabeli. Nie mamy co się załamywać. Goniliśmy pierwszą ósemkę, ale się nie udało – twierdzi kapitan „złocisto-krwistych”.
I kontynuuje: - Jesteśmy facetami i musimy twardo stąpać po ziemi.
Tabela po podziale punktów, szczególnie w jej dolnych rejonach, mocno się spłaszczy. - Musimy być gotowi mentalnie. Na pewno będzie mocna walka, bo wszystkie drużyny z dołu tabeli będą chciały się utrzymać – nie ma wątpliwości Golański.
Jaki cel piłkarze Korony wyznaczają sobie na pozostałe osiem meczów, jakie zostały do końca obecnego sezonu? - Będziemy chcieli zająć najwyższe możliwe miejsce w tabeli. A to dlatego, że poczyniliśmy postępy, przede wszystkim jako zespół. Nie ma jakiejś tam rwanej gry, tylko przemyślana i staramy się wykorzystywać te aspekty, które codziennie trenujemy na zajęciach – uważa prawy obrońca żółto-czerwonych.
Po zakończeniu obecnych rozgrywek znacznej części drużyny wygasają umowy z kieleckim klubem. Szybkie zapewnienie sobie utrzymania może przyspieszyć negocjacje pomiędzy włodarzami Korony, a piłkarzami i sztabem szkoleniowym. - Nie będę tego komentował. Od tego są odpowiednie osoby w klubie i one się tym zajmują – ucina „Golo”.
Z Krakowa Marcin Długosz
fot. Paula Duda
Wasze komentarze