Nie będzie czołowej ósemki... Korona przegrała z Wisłą
Nie tak miał wyglądać niedzielny wieczór przy Reymonta w Krakowie. Korona miała wygrać z Wisłą i tym samym mocno przybliżyć się do czołowej ósemki T-Mobile Ekstraklasy. Niestety jednak, górą okazała się „Biała Gwiazda”, która pokonała przyjezdnych z Kielc 2:0. Tym samym wiemy już na pewno, że Korona w siedmiu dodatkowych kolejkach będzie musiała walczyć w dolnej części tabeli. Czyli, krótko mówiąc, o utrzymanie w lidze.
Pierwsza połowa nie wyglądała źle w wykonaniu kieleckich zawodników. Brakowało im jednak nieco szczęścia pod bramką gospodarzy. Najpierw strzał Oliviera Kapo z trudnej pozycji wybronił Michał Buchalik, ale prawdziwym kunsztem bramkarz Wisły popisał się w 15. minucie. Po dośrodkowaniu Pawła Golańskiego z rzutu wolnego głową uderzał Radek Dejmek, ale golkiper znakomicie sparował piłkę do boku.
Wisła też miała swoje okazje, szczególnie często w polu karnym gości pokazywał się Paweł Brożek, ale brakowało mu celności i precyzji. Potem do głosu znów doszli kielczanie. Gdy jednak pod bramką wiślaków kotłowało się dosłownie co chwilę, to bramkę zdobyli gospodarze.
W 35. minucie kibice obejrzeli niesamowite uderzenie Wilde-Donalda Guerriera z 30 metrów, które dało Wiśle prowadzenie. Bramkarz Korony, Vytautas Cerniauskas, mimo odległości, nie miał nic do powiedzenia. Strzał był niezwykle precyzyjny – „stadiony świata”, tak go trzeba określić.
Korona po przerwie wróciła na boisko naładowana i wyglądało to przez kilka minut naprawdę nieźle. Niestety, już w 53. minucie było 2:0 dla Wisły. Żółto-czerwoni popełnili błąd przy stałym fragmencie gry, niepilnowany Maciej Jankowski odnalazł się w polu karnym najlepiej i z kilku metrów głową skierował piłkę do siatki.
Ta bramka wyraźnie podłamała kielczan, ale w 63. minucie była szansa na pozytywny impuls dla gości. Po rzucie rożnym Olivier Kapo nie trafił do pustej bramki, ale Francuz długo protestował. W jego opinii Michał Sadlok wybił piłkę ręką z linii bramkowej,i chyba piłkarz Korony miał rację.
Kolejne minuty to ambitne ataki Korony, ale bezproduktywne. Wisła dość spokojnie kontrolowała sytuację na boisku i czyhała na dobre okazje do kontrataków. A gdy nawet kielczanie dochodzili do dobrej okazji, to świetnie między słupkami spisywał się Buchalik – bez wątpienia jeden z głównych autorów zwycięstwa Wisły w tym niedzielnym spotkaniu.
Następny mecz – ostatni fazy zasadniczej – Korona rozegra w środę, gdy na Kolporter Arenie zmierzy się z Lechią Gdańsk. Początek o godz. 20.30.
Wisła Kraków – Korona Kielce 2:0 (1:0)
Bramki: Guerrier (35’), Jankowski (53’)
Wisła: Buchalik - Jović, Głowacki, Sadlok, Burliga - Jankowski, Dudka, Barrientos (67' Boguski), Stilić, Guerrier – Brożek (90' Uryga)
Korona: Cerniauskas - Golański, Dejmek, Malarczyk, Sylwestrzak - Kiełb, Fertovs (76' Aankour), Jovanović, Carlos, Kapo - Trytko (66' Porcellis)
Żółte kartki: Głowacki, Dudka - Trytko
Wasze komentarze