Seria podtrzymana! Remis Korony w Poznaniu
W ramach 27. kolejki T-Mobile Ekstraklasy Korona Kielce zremisowała w wyjazdowym pojedynku z Lechem Poznań. Spotkanie to dostraczyło wiele emocji, a stroną dominującą przez dłuższą cześć meczu byli kielczanie. Najpierw sędzia niesłusznie nie uznała prawidłowo zdobytego gola przez Porcellisa, a po chwili ten sam piłkarz zmarnował rzut karny.
Dwóch zmian w składzie dokonał przed tym meczem Ryszard Tarasiewicz. Do pierwszej jedenastki powrócił pauzujący ostatnio za kartki Paweł Golański. Z tego powodu na ławce usiadł Kamil Sylwestrzak, a jego miejsce na lewej stronie defensywy zajął Leandro. Do Poznania nie pojechał też Jacek Kiełb, a zastąpił go Serhii Pyłypchuk.
I to właśnie Korona lepiej rozpoczęła ten pojedynek. Już w 5. minucie spotkania groźny strzał z dalszej odległości Pawła Golańskiego sparował przed siebie Maciej Gostomski, a bezpańską piłkę do siatki skierował Rafael Porcellis. Radość kielczan nie trwała jednak długo, gdyż sędzia liniowy dopatrzył się spalonego. Jak potwierdziły powtórki telewizyjne – popełnił on błąd i już na początku spotkania „Złocisto –Krwiści” powinni cieszyć się z prowadzenia.
Kolejną doskonałą sytuację mieli oni już w 22. minucie, kiedy Dariusz Formella podciął w polu karnym Luisa Carlosa. Do ustawionej na jedenastym metrze piłki podszedł Rafael Porcellis, ale fatalnie spudłował.
Szybko odgryźli się też gospodarze. Strzał z daleko Karola Linettego odbił Vytautas Cerniauskas. Litwin również poradził sobie z dobitką z najbliższej odległości Kaspara Hamalainena. W 36. Minucie dobrą okazję do objęcia prowadzenia po raz kolejny miał „Kolejorz”. Doskonałego podania Tomasza Kędziory nie wykorzystał Zaur Sadajew. Czeczen minął bramkarza Korony, ale nie zdołał umieścić piłki w pustej bramce.
Po przerwie to Lech stał się stroną dominującą. Zagrożenie w polu karnym kielczan siały dośrodkowania Lovrencsicsa i Hamalainena. Gorzej radził też sobie duet środkowych pomocników drużyny Tarasiewicza, przez co przewagę w posiadaniu piłki mieli gospodarze, co szybko zamienili na bramkę. W 57. minucie do bezpańskiej piłki na linii pola karnego dopadł Gergo Lovrencsics i szczęśliwym strzałem pokonał Cerniauskasa.
Szczęście drużyny Macieja Skorży nie trwało jednak długo. W 64. minucie spotkania w pole karne wpadł Vlastimir Jovanović, uporał się z obrońcami i zagrał do Oliviera Kapo. Francuz fantastycznie dostrzegł Luisa Carlosa, a Brazylijczyk nie miał już problemu z pokonaniem Macieja Gostomskiego.
Emocji nie zabrakło też w końcówce spotkania – najpierw dobrą okazję zmarnował Porcellis, a po chwili Trałka. Postrach siały też rzuty rożne wykonywane przez Douglasa. I to właśnie po jednym z nim strzał głową oddał Kownacki, ale dobrą interwencją popisał się kielecki bramkarz. Swoją szansę mieli też kielczanie, ale w polu karnym nie odnalazł się Przemysław Trytko.
Lech Poznań - Korona Kielce 1:1 (0:0)
Bramki: Lovrencsics(57’) - Carlos (64’)
Korona: Cerniauskas – Golański, Malarczyk, Dejmek, Leandro –Pilipczuk, Fertovs, Kapo, Jovanović, Carlos – Porcellis (76’ Trytko)
Lech: Gostomski – Kędziora, Kamiński, Arajuri, Douglas - Linetty(70'Jevtić), Trałka, Lovrencsics, Hamalainen, Formella(46' Kownacki) – Sadajev (81’Pawłowski)
Żółte kartki: Trałka - Jovanović
Wasze komentarze
Porcellis nie był na spalonym w momencie zagrania, ale był już na nim ułamek sekundy później. Wystarczyło, by asystent po przeniesieniu wzroku zobaczył offside.