Korona o podtrzymanie dobrej passy. Tarasiewicz: Końcówkę rundy zasadniczej chcielibyśmy rozegrać bez porażki
Korona Kielce po przerwie na mecze reprezentacji narodowych podejmie na własnym terenie Górnika Łęczna. - Oprócz Pawła Golańskiego, który pauzuje za kartki, wszyscy są do dyspozycji – mówi trener Ryszard Tarasiewicz. Czego można spodziewać się przed poniedziałkowym starciem? - Jest to bezpośredni rywal, jeżeli chodzi o pozycję w tabeli. Wiemy, że w pewnych momentach te bezpośrednie pojedynki mogą mieć decydujące znaczenie – dodaje szkoleniowiec.
- Lukas Klemenz przez kilka dni nie brał udziału w zajęciach, jest przeziębiony. W pierwszym tygodniu również i „Jova” [Vlastimir Jovanović – red.], i „Ryba” [Jacek Kiełb – red.] mieli lekkie urazy, ale już wszystko wróciło do normy – kontynuuje Tarasiewicz.
Wobec braku Golańskiego, na prawej obronie najprawdopodobniej wybiegnie Piotr Malarczyk, a reszta pozycji w linii defensywnej pozostanie niezmienna w stosunku do potyczki z Piastem Gliwice. - Nie jest sekretem, że nie mamy dużo opcji na prawej obronie, jeśli nie ma „Gola”. Już wcześniej „Malar” grywał na tej pozycji i teraz też z pewnością tak będzie. Nie sądzę, żebyśmy oprócz tego coś zmienili w porównaniu do drugiej połowy w Gliwicach – przedstawia trener Korony.
W ostatnim meczu kielczan ponownie z bardzo dobrej strony zaprezentował się Leandro. - Generalnie ci zawodnicy, którzy nie są podstawowymi, jeżeli po dłuższym okresie braku gry wchodzą i dają jakość, to jest to miłe dla trenera. On podchodzi do wszystkiego bardzo pozytywnie – komentuje Tarasiewicz.
Szkoleniowiec żółto-czerwonych odniósł się także do sytuacji innego rezerwowego w swoim zespole: - Ouattara nie grał na tym najwyższym poziomie. Problem jest taki, że w sektorze defensywnym każdy błąd stopera czy bramkarza ma nieubłagalne konsekwencje. Jest to chłopak dynamiczny, skoczny, szybki, zwrotny, ale być może to jego przygotowanie mentalne nie jest na tym właściwym etapie. Ma jednak zadatki na dobre obrońcę.
W obecnym sezonie kielczanie zazwyczaj dobrze się spisują po przerwach na mecze kadr narodowych. - Mam nadzieję, że tak będzie i tym razem i powielimy te dobre rezultaty i grę z wcześniejszych okresów po przerwach na reprezentacje. Zostało pięć meczów do końca rundy zasadniczej i chcielibyśmy rozegrać je bez porażki – zapowiada trener „złocisto-krwistych”.
- Każdy mecz jest naprawdę inny. Nie jest to slogan. Mało drużyn powiela dobrą dyspozycję co tydzień, także naprawdę, proszę mi wierzyć, że nie ma regularności – mówi Tarasiewicz.
I kontynuuje: - Zapomniałem wspomnieć o naszym zespole (śmiech). Gramy równo, mamy małe wahania i – co najważniejsze dla każdego zespołu, nawet klasy światowej – ta seria bez porażki daje większą wiarę i siłę mentalną. Jest to dobry znak przed poniedziałkowym meczem.
Mimo astronomicznej wiosny, pogoda w ostatnim czasie nie rozpieszcza. - Żałuję, że pewnie frekwencja będzie mniejsza przy takiej pogodzie. Uważam, że do tej pory, przez większość tego okresu rozgrywek, warto było przychodzić na mecze Korony – twierdzi szkoleniowiec kieleckiej ekipy.
Drużyna z Łęcznej m.in. z powodu zawieszeń nie przyjedzie do Kielc w najmocniejszych składzie. Czy może to pomóc Koronie? - Może tak być. Nie musi, ale może. Ten sektor defensywny, jeżeli obrońcy często grają ze sobą, to na pewno duży atut dla każdego zespołu. Późniejsze przesunięcia, np. z pomocy do obrony, w pewnym sensie mogą ułatwić ataki naszej ofensywy – komentuje Tarasiewicz.
I dodaje: - Patrząc na wcześniejsze mecze Górnika można odnieść wrażenie, że ten zespół na tyle, ile może, stara się grać w piłkę. Jest Bożok, jest Bonin, którzy uzupełniają się nawzajem. Można powiedzieć, że chcą ukierunkować grę w boczne sektory. Trzeba to dobrze skondensować w naszej grze, żeby nie było przestrzeni. Przyjeżdżały już jednak do nas takie zespoły, które chciały grać w piłkę, a tu niekoniecznie to robiły.
Czy więc można mówić, że spotkanie z łęcznianami będzie decydujące dla losów gry w pierwszej ósemce? - Nie sądzę. Po tym meczu zostaną jeszcze cztery do końca rundy zasadniczej. Nie można powiedzieć, że wszyscy walczący o pierwszą ósemkę zapunktują w niej maksymalnie – kończy szkoleniowiec Korony.
fot. Oskar Patek
Wasze komentarze
Ciekaw jestem jakie plany ( bo MUSI!!! być ich kilka) na POTEM!
A czasu coraz mniej.....