Pierwsza dziesiątka nie dla Effectora. Kolejna porażka z Olsztynem
Siatkarzom z Kielc nie udało się rozstrzygnąć losów dwumeczu z Indykpol AZS Olsztyn na swoją korzyść. Podopieczni Dariusza Daszkiewicza przegrali w województwie warmińsko-mazurskim 1:3 i tym samym odpadli z rywalizacji o 9. lokatę. Przed nimi jeszcze tylko dwa starcia o 11. pozycję.
Przypomnijmy, że Effector w pierwszym meczu, jaki rozegrany został w Hali Legionów, przegrał z AZS-em 2:3. Jednak nie zamykało to drogi do walki o 9. lokatę na koniec rozgrywek. Siatkarze mogli przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść podczas następnej potyczki, jaka odbyła się tydzień później Olsztynie.
Wystarczyło w Hali Sportowo-Widowiskowej „Urania” wygrać 3:0, bądź 3:1. Wyjściem awaryjnym mogło być jeszcze zwycięstwo za dwa punkty. Wtedy po tie-breaku obie ekipy przystąpiłyby do rozegrania tzw. złotego seta, jaki zakończyłby rywalizację między olsztyńskim Indykpolem, a Effectorem.
Drużyna z Kielc przyjechała w niemal optymalnym składzie. W pierwszym zestawieniu na parkiecie pojawili się Sławomir Jungiewicz, Jędrzej Maćkowiak, Andreas Takvam, Rozalin Penchev, Grzegorz Pająk, Adrian Staszewski, oraz Bartosz Kaczmarek. Zabrakło Mateusza Bieńka, który jeszcze przed meczem doznał kontuzji barku.
W pierwszym secie oba zespoły walczyły na wyrównanym pułapie. Punkty raz po raz wskakiwały na konto siatkarzy z Kielc, bądź gospodarzy. Olsztyn odskoczył znacząco od Effectora dopiero przy rezultacie 19:16, jednak i tę sporą różnicę kielczanie zdołali odrobić. Niestety, pod koniec partii AZS ponownie wypracował sobie przewagę, ale tym razem już jej nie stracił. Daszkiewicz i spółka przegrali 22:25.
Druga część widowiska tylko uwydatniła determinację obu zespołów w walce o pierwszą dziesiątkę na zakończenie sezonu. Olsztyn nieznacznie prowadził, Effector konsekwentnie gonił. Tuż po drugiej przerwie technicznej kielczanie tracili do miejscowych tylko jedno „oczko”, ale z każdą kolejną zagrywką różnica zamiast topnieć, tylko się powiększała. Ostatecznie było 21:25, a w całym pojedynku już 0:2.
Z kolei trzeci set to istny rollercoaster, którego finalnie wypadli olsztynianie. Początek partii lepszy dla Effectora, jaki wypracował sobie trzy „oczka” przewagi. Jednak z wyniku 6:3 dość szybko zrobiło się 10:14. AZS przegonił kielecki zespół, lecz jego dominacja nie trwała długo, bo tylko do drugiej przerwy technicznej. Do niej doprowadzili kielczanie, którzy jako pierwsi wbili na tablicę wyników 16 punktów. Przewaga z każdą minutą rosła, a drużyna , na czele której stoi Andrea Gardini, nie była w stanie tego zmienić. Końcowy rezultat – 22:25 dla przyjezdnych.
Czwarty set od początku przebiegał po myśli gospodarzy. Olsztyn wypracował sobie dwa punkty przewagi, jaka konsekwentnie rosła. Przebudzenie Effectora nastąpiło dopiero w końcówce. Przy wyniku 18:11 drużyna prowadzona przez Daszkiewicza zaczęła… odrabiać straty. Sił starczyło na wbicie rywalowi dziewięciu „oczek”. Końcowy rezultat – 25:20.
Kielczanie po niespełna dwóch godzinach walki, przegrali na wyjeździe 1:3. Oznacza to, że zawodnicy ze stolicy województwa świętokrzyskiego zagrają w tym sezonie jeszcze dwa mecze, których stawką będzie 11. pozycja na zakończenie tegorocznych zmagań w PlusLidze. Podobnie jak w Kielcach, MVP meczu został wybrany Lévi Cabral.
Indykpol AZS Olsztyn – Effector Kielce 3:1 (25:22, 25:21, 22:25, 25:20)
Indykpol AZS Olsztyn: Maciej Dobrowolski, Bartosz Bednorz, Lévi Cabral, Miłosz Zniszczoł, Piotr Hain, František Ogurčák, Michał Potera (libero) oraz Juraj Zaťko.
Effector Kielce: Sławomir Jungiewicz, Jędrzej Maćkowiak, Adrian Staszewski, Grzegorz Pająk, Andreas Takvam, Rozalin Penchev, Bartosz Kaczmarek (libero) oraz Humberto Machacon, Bartosz Krzysiek, Marcin Janusz.