Olsztyn faworytem. Uda się podbić Uranię?
Siatkarze Effectora, mimo ostatniego fatalnego meczu, nadal mają szansę na walkę o 9. miejsce PlusLigi. Rewanżowy mecz z Olsztynem nie będzie należał jednak do najłatwiejszych. Przeciwnik ma zaliczkę punktową, a jego dodatkowych atutem jest fakt, że zagra we własnej hali. - Sprawa wyniku jest otwarta. Wiemy o co gramy i nastawiamy się na wygraną – zapowiada Adrian Staszewski.
Kielczanie, aby przejść do dalszej rundy play-off i móc walczyć o 9. lokatę, muszą pokonać olsztynian 3:0 bądź 3:1. W przypadku pięciosetowego pojedynku i wygranej Effectora rozegrany zostanie złoty set, który ostatecznie zadecyduje o awansie.
Pierwszy pojedynek obu ekip nie stał na najwyższym poziomie. Ogromna liczba błędów i nierówna gra obu drużyn – takie widowisko oglądali kibice, którzy przybyli do Hali Legionów. Kielczanie ostatecznie ulegli przeciwnikowi 2:3 i schodzili z parkietu w nie najlepszych humorach. -W Kielcach popełniliśmy bardzo dużo błędów i moim zdaniem to właśnie to zaważyło na wyniku. Nasza gra w ataku nie wyglądała najgorzej, ale ogólnie było w niej za dużo pomyłek – komentuje Staszewski.
Kielczanie wyglądali na ospałych i zdekoncentrowanych. Wydawać mogło się, że mecz przegrali już w szatni. - Inaczej gra się o najwyższe cele, medale. Na pewno łatwiej wtedy o mobilizację i koncentrację. Jest to jednak nasza praca i musimy podejść do niej na 100 proc. skoncentrowani i zagrać jak najlepsze zawody. Nie ma znaczenia o które miejsce gramy - komentuje Dariusz Daszkiewicz, trener drużyny.
Porażka w pierwszym meczu i styl gry zaprezentowany przez graczy Effectora nie napawa optymizmem. Dodatkowym utrudnieniem jest miejsce rozegrania rewanżowego spotkania. Olsztyńska hala nie sprzyja bowiem podopiecznym Daszkiewicza już od długiego czasu.
-Szansa na zwycięstwo jest zawsze, ale myślę, że ciężko będzie nam wygrać w Olsztynie. Zarówno w tym sezonie, jak i w poprzednim nie udało nam się zwyciężyć tam żadnego meczu. Czeka nas bardzo trudne zadanie, ale trzeba patrzeć na to wszystko pozytywnie – mówi kapitan Effectora, Sławomir Jungiewicz.
Jak zapatruje się na to trener Daszkiewicz? -Od dwóch sezonów przegrywamy spotkania w Uranii i myślę, że najwyższa pora to zmienić. Jedziemy z nastawieniem na walkę i zwycięstwo – mówi.
Kto może kielczanom w tym przeszkodzić najbardziej? Po stronie olsztynian znakomity mecz rozegrał ostatnio Lévi Cabral. Brazylijczyk zdobył dla swojej drużyny 23 punkty i to właśnie on był najgroźniejszym zawodnikiem na boisku. W parze z Bartoszem Bednorzem mogą być nie do zatrzymania w ataku. Na uwagę zasługują też znakomici środkowi. Piotr Hain i Miłosz Zniszczoł to kolejna para zawodników, która może przysporzyć Effectorowi wielu problemów. - Myślę, że Cabral to trochę nieudany transfer. My mamy jednak pecha, bo podczas pierwszego meczu w Olsztynie był zdecydowanie najlepszy. Tak samo było w tym ostatnim spotkaniu. Przeciwko nam zagrał znakomicie. Sądzę, że to on będzie główną armatą akademików, ale nie należy zapominać o innych zawodnikach – podkreśla Daszkiewicz.
Kielczanie w rewanżowym spotkaniu zagrają w sporym osłabieniu. Na boisku nadal nie zobaczymy wracającego do zdrowia Adriana Buchowskiego, ale też Mateusza Bieńka. Jeden z liderów Effectora doznał kontuzji barku i w ogóle nie pojechał do Olsztyna.
Początek spotkania w sobotę o godzinie 16.
Źródło: własne, effectorkielce.com.pl
Wasze komentarze