Gol dla Piasta, zmarnowany karny Kapo... Ale Korona i tak wygrywa w Gliwicach!
Wreszcie! Trzy punkty dla Korony Kielce! Choć było to zwycięstwo, które rodziło się w niezwykle trudnych okolicznościach. Kielczanie przegrywali z Piastem Gliwice 0:1 po pierwszej połowie, ale w drugiej odrobili straty i zdobyli zwycięskiego gola. I to mimo że wcześniej rzut karny zmarnował Olivier Kapo. Potem jednak kolejną jedenastkę wykorzystał Jacek Kiełb, a następnie znakomitym uderzeniem z dystansu popisał się Leandro.
Korona podeszła do meczu w Gliwicach osłabiona. Za żółte kartki pauzować musiał Piotr Malarczyk, wciąż niezdolny do gry jest Przemysław Trytko, a w dodatku na ławce usiadł Luis Carlos, który został poturbowany w ostatnim spotkaniu ze Śląskiem Wrocław. I w tym tygodniu Brazylijczyk niewiele trenował. Na szczęście na boisku zobaczyliśmy Radka Dejmka, choć i tutaj były obawy, czy Czech będzie mógł wystąpić. On też narzekał na uraz.
Pierwsza połowa były dosyć wyrównana. Korona często była przy piłce, długo musiała grać także atakiem pozycyjnym. Gliwiczanie jednak umiejętnie radzili sobie w obrębie własnego pola karnego, nie pozwalali kielczanom groźniej zagrozić bramce Jakuba Szmatuły. Sami nastawili się zaś na kontrataki.
Ta taktyka okazała się zabójczo skuteczna. W 36. minucie po dośrodkowaniu z lewej strony w polu karnym upadł Kamil Sylwestrzak, a piłkę głową do siatki skierował Kamil Wilczek. Choć zdaniem „Małpy”, rywal nadepnął mu w tej sytuacji na stopę, przez co nie mógł wyskoczyć do piłki. Sytuacja nieco kontrowersyjna, a naszym zdaniem powtórki telewizyjne nie do końca rozstrzygnęły, czy rację miał arbiter, czy piłkarz Korony.
Wszystko co dobre rozpoczęło się dla Korony w drugiej połowie. Mimo że teraz kielczanie jeszcze częściej musieli stosować atak pozycyjny. Ale konsekwentnie szli do przodu, grali coraz odważniej i zbliżali się pod bramkę rywali. To przyniosło efekty. W 60. minucie w polu karnym Horvath dotknął piłkę ręką, a sędzia podyktował karnego. Niestety, został on totalnie zepsuty przez Kapo.
Na szczęście 10 minut później sędzia znów użył gwizdka. Tym razem faulowany przed bramką Piasta był Carlos. Do piłki podszedł Kiełb i on już się nie pomylił, pewnie umieścił piłkę w siatce.
Wtedy do roboty wzięli się gliwiczanie, mieli swoje okazje, ale świetnie w obronie spisał się najpierw Radek Dejmek, a potem Vytautas Cerniauskas. Litewski bramkarz pokazał, że ma twardy charakter i po ostatnich niepowodzeniach, dzisiaj jego występ należy pochwalić.
A w 80. minucie Korona postawiła kropkę nad „i”. Znakomitym uderzeniem zza pola karnego popisał się Leandro i było 2:1 dla złocisto-krwistych. Piast próbował jeszcze powalczyć choćby o punkt, ale bardzo dobrze w końcówce bronili się podopieczni Ryszarda Tarasiewicza. I to oni mogli świętować zwycięstwo w 25. kolejce w T-Mobile Ekstraklasy.
Następny mecz Korona rozegra w Poniedziałek Wielkanocny o godz. 13. Rywalem złocisto-krwistych będzie Górnik Łęczna. Teraz czeka nas przerwa reprezentacyjna.
Piast Gliwice – Korona Kielce 1:2 (1:0)
Bramka: Wilczek (36’) – Kiełb (71’ k), Leandro (79’)
Piast: Szmatula – Klepczyński, Osyra, Horvath, Herbert – Moskwik, Murawski, Vassiljev (62’ Szeliga) Zives, Badia (82’ Kędziora) – Wilczek
Korona: Cerniauskas – Golański, Dejmek, Sylwestrzak, Leandro (90' Klemenz) – Kiełb, Jovanović, Kapo, Fertovs, Aankour (46’ Carlos) – Porcellis (86’ Pilipczuk)
Żółte kartki: Osyra - Golański
Wasze komentarze
A bez zmian :D
jedna wybroniona piłka to trochę mało żeby odkupić 4pkt...
do tego jeszcze niepewne interwencje.....
Nasz "Roberto Carlos" nie do zatrzymania na boisku, ale chyba też niestety w Koronie... Takiego zawodnika ciężko będzie zatrzymać w klubie. Tarasiewicz miał nosa, ale też dar przekonywania. Jestem ciekaw czy jak wejdą na pierwszej ósemki (a jest na to spora szansa) odszczekacie wszystkie swoje "mądrości" pod adresem trenera.
Forza Złocisto krwiści!
Szkoda też trochę skuteczności, dwie setki Carlosa, karny Kapo i wynik byłby efektowny.
Teraz tylko podtrzymać dobra passę i piąć się w górę tabeli po upragnione 8 miejsce po 30 kolejce.
Golański rzeczywiście z dośrodkowaniami dziś słabiej, ale podobnie było z Legią a w kolejnym w B-stoku po jego dograniu Dejmek zdobył zwycięską bramkę i oby tak samo było z Łęczną:)
A Kapo, karnego zmarnował ale asystował przy bramce na 2-1.
Golo nic nie ugra z Łęczną bo pauzuje za kartki