Z Cerniauskasa Neuera nie będzie. Cały wysiłek zniweczony przez bramkarza
Chyba nikogo, kto widział niedzielne spotkanie Korony Kielce z ze Śląskiem Wrocław nie dziwi tytuł tego tekstu. To właśnie litewski golkiper drużyny Ryszarda Tarasiewicza był głównym winowajcą straty dwóch punktów. Tym bardziej szkoda, ponieważ kielczanie zagrali bardzo dobre spotkanie i zdecydowanie dominowali nad wyżej notowanym zespołem.
Od dawna wiadomo, że trener Tarasiewicz nie jest zwolennikiem roszad w składzie, dlatego też nikogo nie zaskoczył jedenastką, jaką desygnował do gry od pierwszych minut. Do składu powrócił Radek Dejmek, natomiast pauzującego za żółte kartki Serhija Pyłupczuka zastąpił Jacek Kiełb.
Początek spotkania toczony był pod dyktando gości z Wrocławia i to właśnie podopieczni Tadeusza Pawłowskiego szybko wyszli na prowadzenie. Trudno oprzeć się wrażeniu, że Marco Paixao zdobytą bramkę może zawdzięczać jedynie nieporadności kielczan. Pewnie sporo pisałoby się o niepewnych interwencjach Porcellisa i Carlosa, ale sprawy w swoje ręce postanowił wziąć Vytautas Cerniauskas. Litwin fatalnie minął się z piłką i zostawił przed portugalskim napastnikiem wrocławian pustą bramkę.
To, co dobre w szeregach Korony miało miejsce chwilę po bramce dla gości. Od początku swojej pracy w Kielcach, trener Tarasiewicz duży nacisk kładł na grę bocznych pomocników i to właśnie akcje oskrzydlające przyniosły bramki. Podobać mógł się Luis Carlos, który powoli wyrasta na odkrycie rundy wiosennej. Były gracz bydgoskiego Zawiszy imponuje nie tylko dryblingiem na pełnej szybkości, ale też pomysłem w grze. Nie trzeba szukać daleko – klepka z Olivierem Kapo przy pierwszej bramce Kiełba.
Równie dobre wejście do drużyny zanotował kolejny Brazylijczyk, Rafaell Porcellis. Kiedy przychodził do Kielc trudno było spotkać jakikolwiek pozytywną opinię dotyczącą tego transferu. Tarasiewicz jednak po raz kolejny udowodnił, że ma nosa do piłkarskich transferów. Przypomnijmy - w Bielsku-Białej zdobył bramkę, a w spotkaniu ze Śląskiem zanotował asystę. Pochwały nie tyczą się jedynie statystyk, ale dotyczą całego występu. Chyba pierwszy raz od dawna trener Tarasiewicz może mieć ból głowy z tym, kogo desygnować do gry na szpicy w pojedynku z Piastem, gdyż do pełni zdrowia powróci Przemysław Trytko. Pewny miejsca w składzie bez wątpienia będzie Olivier Kapo, który w niedzielę był niewidoczny. A szkoda, bo umiejętności ma nietuzinkowe, co mimo wszystko parę razy pokazał. Od zawodnika tej klasy można jednak wymagać ciut więcej.
Patrząc jedynie na pomeczowy raport mogłoby się zdawać, że najlepszym piłkarzem niedzielnego meczu był strzelec dwóch bramek, Jacek Kiełb. Fakt – „Ryba” dwa razy dobrze znalazł się w polu karnym gości i pokonał Wrąbla, ale wychodząc ze stadionu w głowie miałem jego liczne, a co gorsza – bardzo niecelne uderzenia z dystansu. Kiełb wielokrotnie pokazywał, że dysponuje bajeczną wręcz, jak na polskie warunki oczywiście, techniką. Jego ogromnym problemem jednak nadal jest – paradoksalnie – ambicja. „Ryba” czasem zbyt mocno chce, co – mówiąc kolokwialnie – spala go i uniemożliwia pokazania pełnych umiejętności.
Wasze komentarze
Nie nie wyciąga. 10 zawodników jest w obronie bo .... Cerniauskas na bramce. Średniowiecze pomieszane z biedą.
Mielcarza?
no to mi wymień jeden mecz który wygraliśmy dzięki temu paralitykowi. ja kojarzę tylko jego wykopy (1 na 3 się uda, reszta idzie max 1m nad ziemią), nieudane wyjscia, puste przeloty, kretyńskie decyzje. gorszego bramkarza nie pamiętam od czasów awansu do II ligi, słowo daje
W drugiej sytuacji gdyby bramkarz stał tam, gdzie stać powinien to Pich by nic nie zrobił. Co do tego jak kto był ustawiony, czy dobrze czy nie, zobacz powtórkę z ekstraklasa.tv. Sylwestrzak jest na swoim miejscu, kryje pajszo b, Malarczyk asekuruje Dejmka przy kryciu pajszo a, a Pich się ściga z Golańskim. Na 18m był już pod kontrolą Golańskiego i Malarczyka, jedyna opcja jaką miał to strzał na bramkę, gdyby bramkarz był wtedy tam, gdzie być powinien to takim lobikiem nic by nam nie zrobił.
Ja nie oczekuję od bramkarza cudów, wiem jaka to jest pozycja ale nie może robić takich klopsów bo to niweczy wysiłek całego zespołu.