Jak nie teraz, to kiedy? Śląsk pod presją w Kielcach
Przed meczem z Koroną Kielce od ekipy Śląska Wrocław oczekuje się bezwzględnego zainkasowania zdobyczy punktowej. Najbliższy rywal żółto-czerwonych nie błyszczy formą po zakończeniu przerwy zimowej. - Choć Korona jeszcze nie przegrała na wiosnę, to w stolicy Dolnego Śląska panuje przekonanie, że jeśli teraz WKS nie zwycięży, to kiedy? – mówi Bartosz Adamski, wrocławski dziennikarz portalu 2x45.info.
Śląsk stracił zimą swojego lidera, Sebastiana Milę, który przeszedł do Lechii Gdańsk. - Przede wszystkim ciężar rozgrywania akcji nie spoczywa teraz na jednym zawodniku. Choć de facto na "10" występuje Grajciar albo Machaj, to oni nie są typowymi rozgrywającymi. Żadnego z nich nie można porównać do Mili, bo są innym typem zawodników – wyjaśnia Adamski.
I dodaje: - Śląsk dużo traci też zwłaszcza przy ofensywnych rzutach rożnych, bo trener Pawłowski nie znalazł jeszcze etatowego wykonawcy kornerów. Wydawało się, że będzie nim Dudu, ale każdy jego rożny był bity zbyt nisko. Jest nadzieja, że we Wrocławiu będzie sporo pociechy po stałych fragmentach gry wykonywanych przez Machaja albo Hateley'a.
Będący ciągle w czołówce ligowej tabeli wrocławianie notują ostatnio porażki przeplatane remisami. Czy z tego powodu drużyna z Dolnego Śląska może zacząć odczuwać presję? - Na pewno. Kibice we Wrocławiu chcą wreszcie zwycięstwa, a tym bardziej pokonania Ryszarda Tarasiewicza, po którym we Wrocławiu została pewna zadra – kwituje Adamski. - Nawet w przypadku porażki nie ma jednak mowy o zwolnieniu Pawłowskiego. Śląsk i tak osiągnął po rundzie jesiennej wynik ponad stan, teraz po prostu punktuje tak, jak wielu oczekiwało wcześniej, że będzie punktował – dodaje dziennikarz.
Szkoleniowiec Korony, Ryszard Tarasiewicz, nie ukrywa, że darzy dolnośląski klub wielkim sentymentem. Ostatnio opuszczał go jednak w niezbyt przyjemnej atmosferze. Teraz wrocławską ekipę prowadzi inny symbol tego zespołu, Tadeusz Pawłowski. - Tak jak mówiłem wcześniej, jakaś zadra na pewno została. Tarasiewicz z pewnością "naskrobał" sobie niezbyt eleganckim odejściem ze Śląska, ale we Wrocławiu swoich fanów na pewno jeszcze ma. To będzie pojedynek dwóch legend Śląska, które nie są wielkimi przyjaciółmi – mówi Adamski.
Mimo ostatnich słabych wyników, nie ma się co spodziewać sporych przetasowań w składzie zespołu z Dolnego Śląska. - Trener Pawłowski gra praktycznie cały czas czternastoma-piętnastoma zawodnikami i nie sądzę, by teraz miało się to zmienić. Na pewno wyjdzie skład bardzo zbliżony do tego z meczu z Legią. Po pauzie za kartki wraca Machaj, po kontuzji raczej wróci Dudu i podejrzewam, że obaj wystąpią w pierwszym składzie – twierdzi dziennikarz 2x45.info.
I kontynuuje: - Możliwe, że trener Pawłowski zastąpi nieskutecznego Picha Grajciarem tak jak w Pucharze Polski w Warszawie, albo na skrzydle znów zagra młody Dankowski. Zawodzi Flavio, ale nic nie wskazuje na to, by w tym spotkaniu nie wystąpił od początku. Mariusz Pawełek wróci dopiero w kwietniu, więc na bramce na pewno zagra Wrąbel.
Początek spotkania Korony ze Śląskiem w niedzielę, 15 marca o godzinie 15.30 na Kolporter Arenie.
fot. Paula Duda
Wasze komentarze
bramkarz się postara jak ostatnio