Malarczyk: Straciliśmy te dwa punkty
Korona Kielce zremisowała w wyjazdowym spotkaniu z Podbeskidziem Bielsko – Biała. Piłkarze do Kielc będą wracać do Kielc niezwykle rozczarowani, bo zwycięstwo stracili w ostatnich minutach meczu. - Zabrakło trochę utrzymania się przy piłce i oddalenia niebezpieczeństwa z naszej połowy. Powinniśmy wytrzymać te trzy minuty i ten mecz wygrać – przyznał defensor Korony, Piotr Malarczyk.
Zwycięstwo wymsknęło się Koronie w ostatnich minutach spotkania. - Straciliśmy dzisiaj te dwa punkty, bo mogliśmy dowieść ten wynik do końca, tym bardziej, że straciliśmy bramkę w głupie sytuacji. Można było temu zapobiec, bo to nie była żadna składna akcja. W razie zwycięstwa nasza sytuacja punktowa by się znacznie poprawiła i tym bardziej to boli – podsumowuje „Malar”.
W drugiej połowie gracze Ryszarda Tarasiewicza koncentrowali się wyłącznie na defensywie. - Tak wyszło z przebiegu meczu. Powinniśmy być ustawieni trochę wyżej. Mimo tego, że się cofnęliśmy, to mądrze się broniliśmy. Zabrakło trochę utrzymania się przy piłce i oddalenia niebezpieczeństwa z naszej połowy. Powinniśmy wytrzymać te trzy minuty i ten mecz wygrać – mówi Malarczyk.
Druga część spotkania to również zmasowany atak graczy Leszka Ojrzyńskiego. - To były głównie długie piłki, albo stałe fragmenty gry. Wtedy zawsze jest zamieszanie, bo piłka może się odbić lub spać komuś pod nogę. Nie było wiele klasowych sytuacji dla Podbeskidzia. Na pewno nie jest to sprawiedliwy wynik – twierdzi obrońca.
Wydaje się, że przy drugiej bramce lepiej zachować mógł się bramkarz kielczan, Cerniauskas. - Ciężko na gorąco to analizować. Złożyło się na to kilka czynników i nie winiłbym go za stratę tego gola. Mogliśmy wcześniej to wybronić i tym bardziej szkoda, że nie dowieźliśmy tego zwycięstwa do końca – kończy Malarczyk.
Wasze komentarze
ten klopsiarz potrafi tylko wybijać a i to nie za bardzo.na przedpolu-drewno.w powietrzu-drewno,nogami- drewno,wprowadzenie piłki-drewno.To chyba najgorszy bramkarz w historii Korony
Żaden piłkarz się nawet nie ruszył do piłki jak wybił Witek. 3 minuty do końca to luzik. Wybijamy panowie i bronimy. No to wybili i obronili.