Oj, widziałem lepiej Koronę
Zapewne dość zastanawiający jest tytuł, jakim opatrzony został ten tekst. W zeszłym sezonie Korona jeden z lepszych meczów rozegrała w Białymstoku, gdzie jednak po starcie bramki w końcówce tylko zremisowała 1:1. W minioną niedzielę do żadnej wpadki już jednak nie doszło i po naprawdę uczciwie przepracowanych dziewięćdziesięciu minutach żółto-czerwoni sięgnęli po komplet punktów. Pamiętne słowa tłumacza Toniego z konferencji prasowej po spotkaniu z Górnikiem Zabrze są więc jak najbardziej na miejscu.
W piłce nożnej istnieje wiele określeń, które o czymś mówią, a tak naprawdę nie znaczą nic. Pierwszy lepsze przykłady z brzegu? Solidność. Nikt tak dokładnie nie wie, co się kryje pod tym terminem w świecie futbolu, a jednak często się go używa jeśli zespołu nie da się ani skrytykować, ani pochwalić. Koronie należą się jednak dobre słowa i w tym wypadku należy zrobić odstępstwo od reguły i użyć „solidności” w jak najbardziej pozytywnym tego słowa znaczeniu.
Spore poruszenie wywołały czwartkowe słowa trenera Ryszarda Tarasiewicza, że „komu nie podoba się gra Korony, to niech przełączy kanał”. Sądzę jednak, że szkoleniowiec żółto-czerwonych był zwyczajnie uczciwy. To cechuje go od pierwszych dni jego pobytu w klubie z Kielc. Nie obiecuje żadnych gruszek na wierzbie tylko twardo stąpa po ziemi i myśli racjonalnie. Ta cecha w osobie Tarasiewicza naprawdę mi się podoba.
Celem żółto-czerwonych na ten sezon jest oczywiście utrzymanie w lidze. Żadna ekipa walcząca do końca o przetrwanie nie osiągnęła jeszcze swojego celu grając z fantazją, polotem i wdziękiem. To jest raczej zarezerwowane dla zespołów bijących się o puchary, a więc dla tych, którzy ogólnym potencjałem przerastają resztę ligowej stawki. Korona taka nie jest.
|
Lubawski: Bardzo poważni inwestorzy. 4 z zagranicy, 2 Polski - Jest sześciu inwestorów zainteresowanych Koroną Kielce – czterech z zagranicy, dwóch z Polski. Wszystkie oferty dotyczą jednak klubu grającego w ekstraklasie – mówił w poniedziałkowej, porannej rozmowie Radia eM Kielce, prezydent Wojciech Lubawski. |
Kielczanie są za to… Właśnie. Są solidni. Już trzeci mecz z rzędu pieczołowicie wykonują plan nakreślony przez trenera Tarasiewicza. „Złocisto-krwiści” nie mają prowadzić gry, wprowadzać publiki w osłupienie nieprawdopodobnymi akcjami, tylko uczciwie i walecznie przepracowywać każde kolejne 90 minut, by przybliżyło ich to do celu, jakim jest zajęcie miejsca dającego utrzymanie w T-Mobile Ekstraklasie. W głowach piłkarzy jest pewnie także myślenie o pierwszej ósemce, w końcu tabela jest na tyle płaska, że przy niezłej passie spokojnie da się wskoczyć do górnej części klasyfikacji.
Taka była właśnie Korona w Białymstoku. Przyjęła „Jagę”, przeczekała, odsuwała grę w miarę możliwości jak najdalej od własnej bramki, nie dała się zdominować. I kontrowała. Bo żółto-czerwoni mimo defensywnego usposobienia nie mają w planach grać przecież tylko w obronie. Z Górnikiem zabrakło kilku minut, z Legią zaskoczył rywal, który również chciał kontrować, a na Podlasiu wszystko ułożyło się już według założeń sztabu trenerskiego żółto-czerwonych.
Szczególnie druga połowa wczorajszego starcia naprawdę mogła się podobać jeśli chodzi o zespół z Kielc. Ciężko tak naprawdę wyróżnić chociaż jednego zawodnika „złocisto-krwistych”. Każdy zagrał co najmniej poprawnie i każdy dołożył mniejszą lub większą cegiełkę do końcowego sukcesu.
Choć żółto-czerwoni postronnych obserwatorów mogą nie zachwycać, to jednak konsekwentnie dążą do osiągnięcia swojego celu. Nie mają cieszyć oka, a mają punktować i to póki co zdaje egzamin. Wierzę, że Ryszard Tarasiewicz odnalazł optimum i wraz z kolejnymi tygodniami będzie to wyglądało coraz… solidniej. Czasami może męczyć, ale na końcu niech cieszy.
I szkoda tylko żółtej kartki Radka Dejmka, którą otrzymał niesłusznie. Czech wypada w tym momencie z kadry na wyjazdowe spotkanie z Podbeskidziem Bielsko-Biała z powodu zawieszenia. A szkoda, bo po wznowieniu rozgrywek prezentuje naprawdę niezłą, równą formę. Może warto się odwołać?
fot. Paula Duda
Wasze komentarze
Musa i Leandro owszem pudła z sosnowego drewna, ale równocześnie jego transfery to Kapo, Aankour teraz Klemenz czy Carlos czyli zdecydowanie plusy.
Zmieniać w doliczonym czasie ok, tylko kogo na kogo? Mamy taką kadrę, że niestety jak wypada jeden gość to trzeba się ostro gimnastykować by braki załatać. Wszedł na zmianę Kiełb i pierwsze 3-4 akcje to awaria. A poza nim i Fertovsem nie było kogo wstawić więc chyba lepiej dograć z 11 piłkarzami niż dać wejść jakiemuś młodzianowi z fantazją, która może się źle skończyć.
Teraz TSP i znów trzeba łatać jedenastkę. Oby ta łatka polegała na przesunięciu Klemenza do obrony a łotysza do pomocy Jovce. Broń nas panie Boże od Musy.
Forza Złocisto krwiści!
Pozdrawiam