Tarasiewicz: Jeżeli komuś nie podoba się gra Korony, to niech przełączy kanał
Postawa żółto-czerwonych i ogólny zamysł na mecz na pewno nie zmienią się w najbliższym spotkaniu, które rozegrane zostanie w niedzielę w Białymstoku z Jagiellonią. - Droga do sukcesu według mnie to dążenie do dobrej organizacji gry. Jeżeli komuś nie podoba się gra Korony, to niech przełączy kanał. Nie będzie partyzantki i wyników 7:6 czy 9:7 – zapowiada trener Ryszard Tarasiewicz.
I kontynuuje: - Nie będziemy nic zmieniać. Jeśli będziemy mogli, to będziemy prowadzić grę, jeśli nie, to nie. Może być nawet jedenaście remisów, to mnie nie interesuje. Nie będzie żadnej partyzantki. Zagramy tak, jak ja chcę.
„Złocisto-krwiści” w zeszłym tygodniu zremisowali bezbramkowo z Legią Warszawa, choć przy odrobinie szczęścia mogli pokusić się o trzy punkty. - Niedosyt? Nie sądzę. Nie mieliśmy trzydziestu sześciu sytuacji, żeby go odczuwać. Uważam, że oba zespoły zagrały bardzo dobrze pod względem taktycznym. Wszystkie te przegrane mecze Legii po jej spotkaniach pucharowych wiążą się z tym, że warszawianie muszą prowadzić grę. Podeszli jednak do tego podobnie jak my. Jestem bardzo zadowolony z dyscypliny i organizacji mojego zespołu – skwitował Tarasiewicz.
Po starciu z liderem teraz kielczan czeka pojedynek z drugim zespołem w tabeli. - Trudno mi powiedzieć, jak ten mecz się ułoży. Już wydawało nam się, że Legia zagra odważniej. Frekwencja będzie wyższa po dwóch wygranych Jagiellonii i to kwestia trenera Probierza, co zechce wyegzekwować od swoich piłkarzy. Mnie interesuje przede wszystkim moja drużyna – stwierdził szkoleniowiec Korony.
- Nie chcę oceniać przeciwnika. Wiem, że jesteśmy w stanie tam pojechać, rozegrać bardzo konsekwentne zawody i zdobyć punkty – dodał Tarasiewicz.
Jagiellonia przeżywa bardzo dobre chwile i z Koroną rozegra pierwszy mecz na własnym stadionie po przerwie zimowej. - Myślę, że solą piłki są kibice. Lepiej grać przy 15-20 tys. fanów niż jak ostatnio we Wrocławiu, kiedy na meczu drugiej z trzecią drużyną ligi było 9 tys. ludzi – komentuje trener żółto-czerwonych.
Ryszard Tarasiewicz stawia przede wszystkim na konsekwencję. - Nie po to się trenuje, żeby mówić: „Zobaczymy, czy macie jaja”, albo „Sprawdzimy, co macie w brzuchu”. Nie na tym to polega. Trzeba diagnozować zespół na co go stać i starać się realizować swoje idee. Jestem bardzo zadowolony z konsekwencji i organizacji mojej drużyny w tych dwóch meczach – zapewnia.
I dodaje: - Bez względu na przeciwnika i sytuację na początku rozgrywek nigdy nie mówiłem zespołowi, że gramy na zero z tyłu. To pewnie satysfakcja dla obrony, ale ja tego nie lubię. To jasny przykaz dla zespołu, że ma się tylko i wyłącznie bronić.
W ostatnich dniach istniała możliwość przejścia do Korony Sebino Plaku, znanego z występów w Śląsku Wrocław. - Rozmawiałem z nim, ale nie ma tematu. Może się jednak cos wykluć. Potrzebujemy jeszcze pomocy przez jeden czy dwa atuty w ofensywie – skwitował Tarasiewicz.
Sąd odrzucił niedawno plan postępowania naprawczego Korony. - W ogóle na ten temat nie rozmawiamy. Siłą rzeczy czasami coś poruszymy, ale mniej bezpośrednio. Musimy to odizolować, bo przecież nie mamy na to wpływu – zakończył szkoleniowiec żółto-czerwonych.
fot. Paula Duda
Sponsor wyjazdu do Białegostoku:
Handel i Usługi MUKAT
ul.Jana Nowaka Jeziorańskiego 107/109
25-432 Kielce
Firma zajmuje się sprzedażą art. spożywczych, alkoholowych, chemicznych, wyrobów tytoniowych oraz warzyw i owoców.
Wasze komentarze
Gra żenująca ale chociaż jest kabaret, szkoda że taki drogi.
"Korona zagra jak ja chcę"- mam nadzieję, że mecz z Cracovią się nie powtórzy.
Dał tą wypowiedzią odpór na niewybredne ataki niektórych dziennikarzy sportowych krytykujących w czambuł piłkarzy Korony Kielce .
Posłuchajcie jeszcze raz Jego wypowiedż i nie wkładajcie Mu w usta słów ,których nie wypowiedział.
Dawno przełączyłem kanał
Na tych dziadów szkoda czasu lepiej przeczytać książkę
Przecież "Piłkarze" zachowywali się tak jakby pierwszy raz w piłkę.